Hanys masz 13 przedmiotów i narzekasz? Omg.
Mieliśmy, jeszcze przed feriami, taką sytuację, że było pięć prac klasowych w ciągu tygodnia. Dla mnie nie było to nic tragicznego, bo przygotować musiałam się jedynie z matmy, a właściwie i na to już umiałam. Angielski, rachunkowość czy polski i bodajże prawo to żaden szał i na to nie trzeba się uczyć, bynajmniej nie ja. Jednak ustawowo jest napisane, że tygodniowo mogą być max. trzy prace klasowe. Nie mogliśmy wtedy już nic z tym zrobić, ale teraz ostro się pilnujemy, jak nauczyciel zapowiada prace klasowa i sprawdzamy, czy aby na pewno zapisał ją w dzienniku. Mądry człowiek po szkodzie.
Ot historia z lekcji matematyki.
Rozwiązywałam zadanie na tablicy, jako że byłam po nie przespanej nocy to nie ogarniałam, co się dzieje. Facet wstał i zaczął tłumaczyć pozostałym, co takiego tam zrobiłam na tablicy. Stałam koło niego, nagle on wyjechał z tekstem: "Przyklej się do tablicy." po czym złapał mnie i niemalże to tej tablicy przykleił. I, co mi później koleżanka wytłumaczyła, facet zaczął gadać dalej, a jako że pod tablicą jest bardzo mało miejsca, on niemal był 'na mnie'. W sensie, że jakby ktoś wszedł do klasy to mogłoby to co najmniej dziwnie wyglądać. Ja nie zwróciwszy uwagi, że on jest zbyt blisko mnie, [przywykłam, że niektórzy nauczyciele są bardzo blisko xD] jęknęłam, bo poczułam mokrą gąbkę na plecach, odeszłam, a on spojrzawszy na mnie stwierdził ze śmiechem: "Zetrzyjcie to z niej, bo jeszcze posądzą mnie o molestowanie." po czym spalił cegłę, jak to się mówi. Klasa w śmiech, a ja nie wiem, o co chodzi. Okazało się, że miałam na ramionach ślady jego rąk [czarna bluzka na mnie, biała kreda na jego dłoniach i wszystko jasne]. Kręciłam się jeszcze pod tą tablicą szukając dogodnego miejsca, a on śmiał się tylko i trzymał się już w bezpiecznej odległości.