#301
Re: Szkoła
Drobny złodziejaszek
315
Troszkę odkop.
2. technikum - najlepszy czas i ogólnie najlepszy rok. Duuużo wolnego + brak tych wszystkich biologii, chemii, historii itp. + praktyki, że tylko podpiszesz papierek, czyli jeszcze więcej wolnego. W tym roku jedyny problem to oczywiście polak, bo z matmą nie jest tak źle (4,60 coś z matmy w tym semestrze). No wracając do polaka, warto trochę o tym napisać. Zanim urodziła to była jeszcze w miarę, połowę pierwszego roku mieliśmy z nią, potem mieliśmy druga połowę z inną panią, u której było luźno i przy okazji dużo potrafiła nauczyć, te wszystkie epitety, metafory. A teraz? Wróciła ta już po tych męczarniach i zupełnie odmieniona. Na gorsze. My chyba tylko we wrześniu korzystaliśmy z książki do polaka, a dalej do teraz mieliśmy same lektury i nawet nie pamiętam już jakie XD Po prostu nic a nic nie zapamiętałem z tamtych lekcji, mam teraz ledwo 3, a w tamtym roku miałem 4 na koniec.
No i nie lubię WF-u :P Nie jestem dobry, często mnie na końcu wybierają, ale nie lubię takiej rywalizacji więc moja gra jest byle jaka, adekwatna do oczekiwań reszty miernoty, których w zasadzie nie mają, bo i jak. Faceta też nie lubię, uwziął się na mnie, ciągle mnie (i tylko mnie) pyta o linie na sali - czerwona od kosza, białe od siaty itd. Do dziś nie znam powodu jego lamentu
Poza tym jestem takim uczniem, na którego raczej nie zwraca się uwagi, bo nie odzywam się, w końcu tam są głośniejsze mordy. Nie lubię też się ingerować w te wszystkie wydarzenia - jakieś bale, dyskoteki albo drętwe przedstawienia, bo taki patron itp. itd.
Reasumując - nienawidzę szkoły.
2. technikum - najlepszy czas i ogólnie najlepszy rok. Duuużo wolnego + brak tych wszystkich biologii, chemii, historii itp. + praktyki, że tylko podpiszesz papierek, czyli jeszcze więcej wolnego. W tym roku jedyny problem to oczywiście polak, bo z matmą nie jest tak źle (4,60 coś z matmy w tym semestrze). No wracając do polaka, warto trochę o tym napisać. Zanim urodziła to była jeszcze w miarę, połowę pierwszego roku mieliśmy z nią, potem mieliśmy druga połowę z inną panią, u której było luźno i przy okazji dużo potrafiła nauczyć, te wszystkie epitety, metafory. A teraz? Wróciła ta już po tych męczarniach i zupełnie odmieniona. Na gorsze. My chyba tylko we wrześniu korzystaliśmy z książki do polaka, a dalej do teraz mieliśmy same lektury i nawet nie pamiętam już jakie XD Po prostu nic a nic nie zapamiętałem z tamtych lekcji, mam teraz ledwo 3, a w tamtym roku miałem 4 na koniec.
No i nie lubię WF-u :P Nie jestem dobry, często mnie na końcu wybierają, ale nie lubię takiej rywalizacji więc moja gra jest byle jaka, adekwatna do oczekiwań reszty miernoty, których w zasadzie nie mają, bo i jak. Faceta też nie lubię, uwziął się na mnie, ciągle mnie (i tylko mnie) pyta o linie na sali - czerwona od kosza, białe od siaty itd. Do dziś nie znam powodu jego lamentu
Poza tym jestem takim uczniem, na którego raczej nie zwraca się uwagi, bo nie odzywam się, w końcu tam są głośniejsze mordy. Nie lubię też się ingerować w te wszystkie wydarzenia - jakieś bale, dyskoteki albo drętwe przedstawienia, bo taki patron itp. itd.
Reasumując - nienawidzę szkoły.
W sygnaturce nie ma żadnych ukrytych spiskowych teorii na temat forum lub osób z nim powiązanych...