Wyścig , bo cały czas trzeba być skupionym, aby przy 5 kółku nie wypaść z trasy A tak na serio, to klimat powala w 'Wycieczka na wieś', te skrzypiące werandy i deszcz oraz 'Śmierć sztuki', trzeba parę razy powtórzyć zanim się przejdzie.
Według mnie ta ostatnia przeciwko kumplowi co na poczontku mamy ostatek ammo. Przeszedłem ją dopiero po 4 razie. Tylko jak ona się nazywała.
Z tym ostatkiem ammo, to zawsze zawsze wyobrażałem sobie całą sytuację jak chwytanie się brzytwy - Tommy wie, że gdzieś tam przy nodze ma skitrany najmniejszy z możliwych rewolwerów - just in case. I teraz kwestia czy zdąży go wyciągnąć czy nie. Oczywiście gra to gra, trudno, żeby go w tamtym momencie zabili, bo nie miały jak pogadać z Normanem - ale wyobraźcie sobie, że sami jesteście w takiej sytuacji i szanse na to, że cały manewr się uda są jeden do tysiąca - klimat rzeczywiście mistrzowski.
Tak jak mój imiennik wspomniał: "Wycieczka na wieś" Noc, burza i (gdy gramy za pierwszym razem) nie wiadomo skąd wyskoczy przeciwnik. Potem ucieczka ciężarówką i leżący Sam oraz Tom z Thompsonem w reku likwiduje kolejnych kolesi którzy usiłują zatrzymać nas. Po prostu cudo
Moim zdaniem, "Śmierć sztuki" to misja najbardziej trzymająca w napięciu, oprócz tego dramatyzmu, o wspaniale rozwiązana filozoficznie oraz muzycznie. Szkoda, że w żadnej innej grze nie spotkałem się z takim dramatyzmem, jak w tej misji, choć na pewno wypada to na korzyść "Mafii" ;).
Misja, która najbardziej mnie trzymała w napięciu, to oczywiście Odwiedziny u bogaczy. Cisza, słynna muza Night Psycho i trzeba uważać, żeby jakiś strażnik nas nie dojrzał, bo w przeciwnym razie słyszę "Ej, kim ty k**wa jesteś?!", strzał i pojawia się napis "Koniec gry". Oczywiście nie sprawia mi ta misja już trudności, ale nadal muszę uważać
Ostatnią rzeczą, jaką facet chce oglądać na koniec dnia, jest żona - Al Bundy
Jak dla mnie większość mafii trzymała w napięciu, i uczuciu że za chwilę zginiemy... Do dziś gdy przechodzę mafię, misja gdzie wkradamy się do Villi sprawia mi problem bo jest taka cisza ... aż strach :) a o misji w której wyjeżdżamy na wiochę... to w ogóle majstersztyk :)