No cóż, za Mafią przemawia głos serca ;). Dostarczyła wielu wrażeń, i wiążą się z nią miłe wspomnienia. Ja jednak zrobię swoje porównania w kilku podpunktach.
Cóż, muszę powiedzieć, iż nieprawdą jest to, co napisało 2K Games, jakoby że aby przejść Mafię II potrzeba min. 15 godzin. Po przejściu gry popatrzyłem na Statystyki Gry. Pokazały mi, iż grałem w nią 13 godz. i 30 min. Ponadto, nie śpieszyłem się za bardzo, często obrabowywałem sklepy, robiłem sobie "patrol" miasta itp.
Mimo wszystko, Mafia jest lepsza i pozwala się bardziej nacieszyć. 4 dni temu zyskałem drugą część gry, i pare godzin temu ją przeszedłem. W wakacje wielokrotnie przechodziłem Mafię, jednak potrzebowałem co najmniej tygodnia na to, mimo, iż grałem znacznie dłużej. Innymi słowy, akcja Mafii za szybko się kończy. Mówili, że zrobią 18 rozdziałów, zrobili 15, jak dla mnie powinni zrobić co najmniej 30.
Minusem dwójki jest też według mnie 'niestabilność' akcji. Powiedzmy to tak metaforycznie: w Mafii staliśmy na jednej, stabilnej konstrukcji, w Mafii 2 latamy od jednej do drugiej, a łącząc to, że jest tak mało misji, daje nam nieregularną mieszaninę. W jedynce dołączyliśmy do Salieriego i pomagaliśmy mu, wykonywaliśmy typowo mafijne zadania; tu zbieranie haraczy, tu zamach na polityka, tu nagle oficjalny atak na dona wrogiej mafii. W dwójce nagle z frontu wędrujemy do miasta gdzie dołączamy do jednej mafii, nagle idziemy do więzienia, dołączamy do drugiej mafii, walczymy z pierwszą, potem z trzecią, a na końcu sami atakujemy drugą mafię. Poza tym też czasami odczuwałem, że wcale nie gram w grze opowiadającej o latach 1945-1955. Po prostu Mafia II często nie ma takiego klimatu, poza tym w rozdziale szóstym bardziej czułem się jak w amerykańskim współczesnym więzieniu (wiem, tak wyglądały też więzienia w latach czterdziestych, ale po prostu tej misji pozbawiono mafijnego klimatu). Momentami czułem się jak w GTA. A z kolei w walce z Żelami bardziej czułem się jak z rockmenami z lat osiemdziesiątych. Poza tym miasto też jest pozbawione swoistego klimatu, tak naprawdę wystarczyłoby zmienić samochody i telefony, by miasto wyglądało jak z jakichkolwiek innych lat. Lost Heaven wręcz emanowało latami trzydziestymi.
Poza tym jeszcze do czegoś się przyczepię: Mafia wyszła równomiernie z GTA Vice City. GTA zapoczątkowało schemat i podstawę takiej standardowej strzelanki z elementami kradzieży aut itp. Wiele gier, Saboteur na przykład czy też Wheelman, to tak naprawdę GTA z nowymi teksturkami. W Mafii było inaczej. Ah, jak sobie wspomnę standardowe wykonywanie misji z wciskaniem tabulatora by ujrzeć mapkę Lost Heaven... A tutaj, w dwójce? Nico! Sporo rzeczy zerżniętych z GTA. Okrągła mapka oraz naokoło niej pare innych rzeczy, np. poziom życia.
Sądzę, że na gry wpłynęły okoliczności. Mafia, gdy była wydawana, nie była aż tak słynna. Owszem, rozleklamowano ją, jednak twórcy chcieli pokazać, że potrafią zrobić świetną grę i dali z siebie wszystko. Mafia II miała już sławę poprzedniczki, i to ją zniszczyło. Twórcy może i na początku się starali, potem jednak zamiast myśleć, jak stworzyć świetną grę, myśleli, jak wyłudzić od fanów pieniądze.
Całość obrazuje taka sytuacja: załóżmy, iż bogacz zleca nowemu architektowi budowę willi. Architekt stara się i planuje doskonałe wykonanie wpierw fundamentów, i takie mu wychodzą, a bogacz cieszy się i zachwyca na myśl, jak będzie wyglądał dom. Ale architekt zadufany i arogancki, na wspaniałych fundamentach stawia byle posiadłość wybrakowaną znacząco, z niewielką ilością mebli i fatalnym wnętrzem, mówiąc "Zrobię willę, jeśli dopłacisz za każdy pokój".
Zresztą, Mafie to nie jedyne gry, które zniszczyła sława. Dajmy na to takowe przykłady:
-Strategie Twierdza i Twierdza Krzyżowiec miały wyjątkowy klimat. Po zrobieniu Twierdzy 2 i Twierdzy Legends jednak fani uznali, iż producenci próbują ich dymać na kosztach i dali w stare, dobre pierwsze dwie Twierdze.
-Wormsy, tu chyba nie muszę mówić, że późniejsze wersje w 3D wypaczyły całą serię.
-Simsy. Simsy zwykłe miały niepowtarzalny klimat, na przykład gdy w Simsach robiliśmy farmę, z owoców naszej pracy mogliśmy wyżywić rodzinę, piec różne dzieła i zarabiać sprzedażą. W the Sims 2 z dzieł pracy możemy sobie co najwyżej sok zrobić i ewentualne nadwyżki sprzedać. Poza tym w wielu innych rzeczach Simsy 2 i 3 zepsuły serię. Naprawiły jedne błędy, dodały drugie.
W Mafii 2 jednak najbardziej irytuje mnie fakt, że producenci dymają fanów na wszystkim. Fan płaci-fan wymaga. A to nie byle co, nie każdego stać na grę za 120zł. No dobra, i załóżmy, że taki fan kupi sobie za swoje oszczędności Mafię. A tu proszę, trzeba wykupić kilka dodatków, kilka nowości... a jak ściągnie z internetu to to nie jest prawdziwy fan, to złodziej i cham, bo żeruje na twórcach! A czy to nie twórcy żerują na graczach? Wszystko powinno działać w obie strony, jednak prawo stoi po stronie twórców. Gdyż żerowanie fanów na producentach jest karalne, ale już żerowanie producentów na fanach nie.
Innymi słowy, wolę brylant wokół gówna niż gówno wokół brylantów.
Nie oznacza to jednak, że Mafia 2 jest złą grą... Mafia 2 jako oddzielna gra ujdzie, ale jako część sagi Mafia jest karygodna, tak samo jak stosunek twórców do fanów. Jednak zalety Mafii 2 napiszę jutro, bo teraz jestem zmęczony.