Trzy ulubione postacie :
1. Henry Tomasino - przysłowiowy człowiek "z jajami", nie można zarzucić mu, że był nie lojalny, ponieważ pracował dla federalnych i bardzo dobrze wykonywał swoją robotę. Najbardziej polubiłem go za to, że ginie (dziwnie to zabrzmi) i to w taki sposób
. Szkoda, że był federalnym.
2. Vito Scaletta - lubię go za to, że jest jak wielu z nas. Popełnił błędy, ale zapłacił i to bardzo dużo.
3. Joe Barbaro - uwielbiam jego podejście do życia
i pomyśleć, że został oszukany przez Vita, chociaż Vito nie wiedział. Falcone przedstawił mu propozycję, zabij przyjaciela, a będziesz żył jak w raju. Joe nie przyjął takiej propozycji i pomógł przyjacielowi oddając samemu życie.
Jednym słowem mieli wybór albo Vito poświęca się i Joe żyje dalej albo Joe poświęca się i Vito żyje dalej. Pierwsza opcja była moim zdaniem jednym z możliwych zakończeń gry. Twórcy mogli ją usunąć i wtedy naprawdę pozostawić najlepszą jaką prawdopodobnie każdy z nas wybrałby. Wątpię, że chcielibyście oglądać jak Joe przystawia pistolet do głowy Vita i pociąga za spust. Wtedy mówiłoby się, że Joe jest zdrajcą i nie byłby taki lubiany jak dziś. Ci co przeszli dodatek "Przygody Joe" powinni wiedzieć, że po tym co Joe zrobił dla Falcone, ten byłby wstanie przebaczyć mu masakrę w "Red Dragon", a co najważniejsze nie oszukałby go i nie zabiłby po wszystkim.
Rozumiecie, ważne jest, aby umieć zachować równowagę. Równowaga – to dobre słowo. Bo facet, który chce zbyt dużo od życia ryzykuje, że straci absolutnie wszystko. Natomiast facet który zbyt mało chce, może w ogóle nic nie dostać.