Mój post będzie dwuczęściowy, gdyż jednocześnie poruszone zostały dwa tematy. Moim skromnym zdaniem temat powinien zostać podzielony na dwa wątki: Wybory do EP i Kwestia Jaruzelskiego, ale decyzję w tej sprawie pozostawiam moderacji.
__________________________________________________________________________
Pierwsza sprawa to wybory do Parlamentu Europejskiego. Przyznam Wam się, że gdyby nie fakt, że urodziny mam dopiero 12 i nie mogłem iść na wybory to sam zagłosował bym na kandydata z listy Platformy Obywatelskiej. Chodzi mi o pana Marka Plurę, człowieka którego poznałem osobiście. Polityka z wizją i ambicjami. Gościa, który wbrew swojej skorumpowanej partii bronił racji rodziców dzieci niepełnosprawnych w ostatnim proteście pod sejmem. Głosuję na człowieka, nie na partię.
Frekwencja jest mała bo i ludzie nie są doedukowani JAKIE decyzje podejmuje się w EP. Słyszeli tylko, że politycy, którzy tam siedzą mają jeszcze wyższe pensje niż nasi posłowie, więc do wyborów nie idą.
__________________________________________________________________________
Co do Jaruzelskiego. Był prezydentem RP, był premierem RP, był dowódcą polskiego wojska. KAŻDY kto piastował tak wysokie urzędy państwowe ma prawo do pogrzebu z honorami. Historia nie zna pojęcia "poprawności politycznej". Tym bardziej gdy mówimy o świeżo zmarłej osobie nie należy kierować się politycznymi preferencjami tylko po prostu godnie dać odejść człowiekowi. Dla jednych mógł być zbrodniarzem, dla innych bohaterem. Historia go osądzi.
Najlepszym przykładem jest Józef Piłsudski, który też nie był święty. Dopuścił się wielu zbrodni na narodzie śląskim i litewskim. Był zabójcą przedwojennej demokracji (przewrót majowy). Historia jednak zapamiętała go jako bohatera narodowego; kogoś kto powstrzymał
czerwoną nawałnicę w roku dwudziestym. Wyzwoliciela Rzeczypospolitej.
Nie porównuję Jaruzela do Piłsudskiego. Nie chcę też by moja wypowiedź została odebrana jako obrona jego "dokonań" (niektórych moim zdaniem haniebnych). Ale jak mówię:
historia go osądzi w swoim czasie. A jeżeli na Wawelu pochowaliśmy już jednego prezydenta to
do jasnej cholery nie pozwólmy by zeżarła nas jednostronność polityczna i pochowajmy tam wszystkich: Wałęsę, Kwacha, Misia-Komorę. I każdą następną głowę naszego państwa.