Ostatnio zaczytałem się w "Zaułku Diabła" Andrew Taylora. Pomimo dość mrocznej oprawy nie jest to żaden horror. Jest to kryminał osadzony w międzywojennym Londynie. Na pierwszym miejscu książkę pokochałem za opis tamtych czasów. Dokładnie opisane życie codzienne kobiety, która uciekła od męża i przeprowadziła się do swojego ojca w dość biednej dzielnicy. Ujrzymy tam kilka przeplatających się wątków, które doskonale się dopełniają, chociaż na pierwszy rzut oka można się pogubić.
Krótki opis:
Rok 1934, Londyn.
Kiedy Lydia Langstone ucieka od sadystycznego męża, członka Brytyjskiego Związku Faszystów, szuka schronienia w ponurej kamienicy czynszowej u swojego starego ojca. Ale budynek przy Bleeding Heart Square 7 skrywa równie mroczną tajemnicę. Dlaczego schorowany policjant w cywilu tak obsesyjnie obserwuje dom? I kto przysyła do kamienicy paczki z nadpsutymi sercami?
Według legendy na Bleeding Heart Square tańczył kiedyś diabeł - przybył na bal przebrany za dżentelemena, zauroczył panią domu, a nazajutrz rano pozostał po niej tylko jeden ślad, ludzkie serce, jeszcze ciepłe leżące na środku ulicy. Zagłębiając się w sprawę tajemniczego zniknięcia jednej z lokatorek kamienicy, panny Penhow, Lydia zaczyna podejrzewać, że władca piekieł nadal czyha w ciemnych zakamarkach…