Użytkownik Roku 2011 i 2012
1511
To może i ja wypowiem się w tym temacie
Kursy zacząłem z maksymalnym wyprzedzeniem (3 miesiące przed osiemnastką), tj. wraz z początkiem czerwca 2011 roku. Założenie było proste - priorytet to kat. B, ale warto też zrobić A (po 1 - przyszłe plany kupna motocykla na drogę, po 2 - "ucieczka" przez przepisami, które mają wejść w 2013 roku [podział kat. A na podkategorie itp. - można poczytać w internecie], po 3 - taniej).
Godziny wyjeżdżone, wszystko załatwione, egzamin teoretyczny - 2 września roku pańskiego 2011, godzina 8.00. Tutaj był przeogromny stres, jednak udało się odpowiedzieć w niedługim czasie bezbłędnie na 24 pytania.
Dopiero 1,5h po wyjściu z sali miałem egzaminy praktyczne. Do tego momentu, przez długi czas oczekiwania zapewne, zdążyłem się nieco uspokoić. Najpierw motocykl - wylosowałem sprawdzenie płynu hamulcowego i świateł drogowych (nieco się zamotałem, bo kierownica przekręciła mi się tak, że włączały się postojowe, ale ogarnąłem to po chwili ) oraz ósemka i slalom. Jazda po mieście - jeden błąd: "zmiana pasa ruchu". Sam nawet nie wiem, w którym momencie to zrobiłem, bo nie zostałem o tym poinformowany, ale mniejsza.
Po zejściu z Suzuki przesiadłem się od razu do Clio, które siedziało mi na ogonie podczas poprzedniego egzaminu. Warto dodać, że nie było w nim gumy na pedale hamulca Tutaj los chciał, abym sprawdził tylne światło przeciwmgłowe i płyn chłodniczy - bez problemów. Dalej standardowo - łuk, górka i na miasto. Bodajże dwa skrzyżowania od wyjazdu z WORD zaliczyłem pierwszy błąd - "przekroczył pan prędkość" Znak przed progiem zwalniającym był usytuowany jakieś 20-30m przed przeszkodą (znajdowała się za niewidocznym zakrętem, pewnie dlatego), tak z przyzwyczajenia niedohamowałem auta i przekroczyłem prędkość o prawie 10km/h Kolejnym błędem był wyjazd z parkingu, gdzie byłem przekonany, że jestem na drodze jednokierunkowej (stres...) i wyjechałem bardziej na środek jezdni aniżeli na swój pas ruchu, przez co przyblokowałem jeden z jadących pojazdów z naprzeciwka, jednak nie było to wymuszenie pierwszeństwa, a "błąd zachowania wobec innych uczestników ruchu", ponieważ nie był on nawet zmuszony do hamowania. Dalej było już gładko. I po stresie. Dzięki temu mam zabindowaną makulaturkę z literkami A i B :)
Szerokości dla wszystkich aktualnych i przyszłych kierowców
Kursy zacząłem z maksymalnym wyprzedzeniem (3 miesiące przed osiemnastką), tj. wraz z początkiem czerwca 2011 roku. Założenie było proste - priorytet to kat. B, ale warto też zrobić A (po 1 - przyszłe plany kupna motocykla na drogę, po 2 - "ucieczka" przez przepisami, które mają wejść w 2013 roku [podział kat. A na podkategorie itp. - można poczytać w internecie], po 3 - taniej).
Godziny wyjeżdżone, wszystko załatwione, egzamin teoretyczny - 2 września roku pańskiego 2011, godzina 8.00. Tutaj był przeogromny stres, jednak udało się odpowiedzieć w niedługim czasie bezbłędnie na 24 pytania.
Dopiero 1,5h po wyjściu z sali miałem egzaminy praktyczne. Do tego momentu, przez długi czas oczekiwania zapewne, zdążyłem się nieco uspokoić. Najpierw motocykl - wylosowałem sprawdzenie płynu hamulcowego i świateł drogowych (nieco się zamotałem, bo kierownica przekręciła mi się tak, że włączały się postojowe, ale ogarnąłem to po chwili ) oraz ósemka i slalom. Jazda po mieście - jeden błąd: "zmiana pasa ruchu". Sam nawet nie wiem, w którym momencie to zrobiłem, bo nie zostałem o tym poinformowany, ale mniejsza.
Po zejściu z Suzuki przesiadłem się od razu do Clio, które siedziało mi na ogonie podczas poprzedniego egzaminu. Warto dodać, że nie było w nim gumy na pedale hamulca Tutaj los chciał, abym sprawdził tylne światło przeciwmgłowe i płyn chłodniczy - bez problemów. Dalej standardowo - łuk, górka i na miasto. Bodajże dwa skrzyżowania od wyjazdu z WORD zaliczyłem pierwszy błąd - "przekroczył pan prędkość" Znak przed progiem zwalniającym był usytuowany jakieś 20-30m przed przeszkodą (znajdowała się za niewidocznym zakrętem, pewnie dlatego), tak z przyzwyczajenia niedohamowałem auta i przekroczyłem prędkość o prawie 10km/h Kolejnym błędem był wyjazd z parkingu, gdzie byłem przekonany, że jestem na drodze jednokierunkowej (stres...) i wyjechałem bardziej na środek jezdni aniżeli na swój pas ruchu, przez co przyblokowałem jeden z jadących pojazdów z naprzeciwka, jednak nie było to wymuszenie pierwszeństwa, a "błąd zachowania wobec innych uczestników ruchu", ponieważ nie był on nawet zmuszony do hamowania. Dalej było już gładko. I po stresie. Dzięki temu mam zabindowaną makulaturkę z literkami A i B :)
Szerokości dla wszystkich aktualnych i przyszłych kierowców