Vito Scaletta wyglądał przez okno swojego nowego mieszkania w East Side, sącząc szkocką. Rozmyślał nad swoim życiem, nad ostatnimi wydarzeniami. Widział ludzi idących ze swoimi problemami do pracy, przybijała go jesień. W jego mieszkaniu rozległ się dzwonek.
Vito Scaletta wyglądał przez okno swojego nowego mieszkania w East Side, sącząc szkocką. Patrzył na ludzi idących ze swoimi problemami do pracy w przybijającą jesień i rozmyślał nad swoim życiem, nad ostatnimi wydarzeniami. W pewnym momencie rozległ się dzwonek do drzwi.
Cześć Leo właź, nie mam ostatnio ochoty na żarty.
Cześć Leo... Właź. Nie mam ostatnio ochoty na żarty.
Problem z odmianą imienia Vito. Osobiście nie wiem czy powinno się je odmieniać, mam wątpliwości co do tego. Bo raczej nie mówimy: "Idź to zanieść Vitowi" tylko mówimy "Idź to zanieść Vito". Dlatego
tam, gdzie masz "Mieszkanie Vita" chyba powinno być "Mieszkanie Vito" lub bezpieczniej - "Mieszkanie młodego mężczyzny" lub "Mieszkanie Scaletty".
Na stole, obok whisky stało zdjęcie Joe.
Na stole, obok whisky, stało zdjęcie Joe.
Masz skłonność do nadmiernego używania przecinków (hehe to w sumie lepsze niż ich całkowity brak :D). W takim sensie, że używasz ich tam, gdzie powinna być albo kropka albo jakiś spójnik.
Nie można było inaczej, jedyne co mogłem zrobić, to zapewnić twojemu kumplowi godne miejsce spoczynku, nie leży na dnie zatoki z podoczepianymi do worka kamieniami.
Nie można było inaczej. Jedyne, co mogłem zrobić, to zapewnić twojemu kumplowi godne miejsce spoczynku. Nie leży na dnie zatoki z podoczepianymi do worka kamieniami.
Leo, oszczędź sobie, to zamknięta historia,
Leo, oszczędź sobie. To zamknięta historia.
Współpracownika? – zapytał Vito pociągając porządnego łyka ze szklanki.
-Współpracownika? – Vito pociągnął porządnego łyka ze szklanki.
Ta, da się z tego wyżyć, poza tym wiesz, czasem potrzebny jest ktoś kto nie jest kojarzony z Rodziną.
Ta, da się z tego wyżyć. Poza tym, wiesz, czasem potrzebny jest ktoś, kto nie jest kojarzony z Rodziną.
I tak nie mam lepszego zajęcia.
W sumie i tak nie mam lepszego zajęcia...
Ok. Pamiętaj tylko, że jeśli coś zjebiesz, nie będziesz mógł liczyć na naszą pomoc. - starszy mężczyzna wyciągnął coś z kieszeni garnituru - Mam tu dla ciebie bilet. Pojedziesz do Lost Haven,
załatwisz tam dla mnie kilka spraw, których nie zdążyłem dokończyć. Tu masz klucze i adres mojego apartamentu w Oakwood. Pobędziesz tam kilka dni, poobserwujesz dla mnie kilku ludzi. Na dworcu
spotkasz się z naszym człowiekiem, który da ci informacje.
Pamiętaj Joguś, że "Ciebie, Tobie" pisze się z dużej litery tylko w korespondencji z kimś. Np w listach, postach, itd. A jak piszesz opowiadanie, to postacie zwracając się do siebie nie muszą używać dużych
liter ;)
Zacząłeś to zdanie od myślnika. Bez powinno być, bo to nie była wypowiedź.
- Leo podniósł się z kanapy, założył kapelusz i ruszył w kierunku drzwi.
- Hej, Leo jak poznam tego człowieka? – ruszył za nim Vito.
Leo podniósł się z kanapy, założył kapelusz i ruszył w kierunku drzwi. Vito ruszył za nim.
- Hej, Leo, jak poznam tego człowieka?
On Ciebie pozna. – odrzekł łapiąc za klamkę
Znowu "Ciebie". Powinno być "ciebie" :) I chyba waro dodać KTO odrzekł łapiąc za klamkę. Bo choć może wiadomo, to jednak można odnieść wrażenie, ze to może być zarówno Leo jak i Vito.
- A.. Leo.. dzięki za mieszkanie i no wiesz…
- Podziękujesz lojalnością dzieciaku.
- A... Leo...? Dzięki za mieszkanie i... no wiesz…
- Podziękujesz lojalnością, dzieciaku.
Nigdy dwie kropki. Ani cztery. Zawsze trzy.
Vito zamknął drzwi, zegarek pokazywał kwadrans po jedenastej. Pociąg był o siedemnastej. Vito był w tym wszystkim zagubiony, ledwo jego życie wywróciło się do góry nogami a już pchał się w
kolejną sprawę, był jednym z tych ubogich chłopaczków którzy zapatrzeni na elity, chcieli każdym sposobem osiągnąć szczyty. Nie mógł sobie darować obietnicy złożonej Joemu że wszystko będzie w
porządku.
Vito zamknął drzwi za starszym mężczyzną. Spojrzał na zegarek, który pokazywał kwadrans po jedenastej. Jego pociąg odjeżdżał o siedemnastej. Vito westchnął. Był w tym wszystkim zagubiony. Jego
życie ledwo co wywróciło się do góry nogami, a już pchał się w kolejną sprawę. Ale był jednym z tych ubogich chłopaczków, którzy zapatrzeni na elity, chcieli każdym sposobem osiągnąć szczyt. Poza tym,
nie mógł sobie darować obietnicy złożonej Joe, że wszystko będzie w porządku.
Don nie żyje. Przy kominku kilku facetów w garniturach oddaje szacunek nowemu Donowi. Jeden z nich, na wózku, po oddaniu honorów głośno wznosi toast.
Stary Don nie żył, więc teraz, przy kominku, kilku facetów w garniturach oddawało szacunek nowemu Donowi. Jeden z zebranych, na wózku, po oddaniu honorów głośno wzniósł toast.
Niech żyje Don Eddie Scarpa
Wykrzyknik na końcu. No i nie wiem, czy od momentu, gdy Eddie zostałby Donem, inni mogliby zwracać się do niego per Eddie. Chyba już prędzej "Don Scarpa".
Tony, kiedy idziemy potańczyć z tej okazji? – rozległ się wredny hihot ze strony Dona
Tony, kiedy idziemy potańczyć z tej okazji? – Don zaśmiał się wrednie
I ważna rzecz - chichot. Nie hihot :)
wraz z nim zaczęła smiać się zniesmaczona cała sala, wszyscy wiedzieli o chamstwie, brutalności i nieobliczalności Eddiego.
Cała sala? Raczej tylko zebrani mafiozi, chyba, że oni świętowali ze wszystkimi, którzy akurat byli w Sokole. Ale wątpię. Dlatego:
Don zaśmiał się wrednie. Wraz z nim zaczęli śmiać się wszyscy zebrani w sali. Byli zniesmaczeni, ale dobrze wiedzieli o chamstwie, brutalności i nieobliczalności Eddiego. A skoro został teraz Donem, to tym
bardziej lepiej było robić dobrą minę do złej gry.
Empire Bay zostało kompletnie przetasowane przez ostatnie wydarzenia, ale sytuacja wydawała się opanowana. Nikt już nie zaryzykuje kosztownej i wyniszczającej wojny, przynajmniej nie w tym
czasie.
Dałabym to gdzieś na początek tego rozdziału.
Vito Scaletta, ubrany w typowy dla Włocha czarny garnitur z czarnym wąskim krawatem, wsiadał do pociągu odchodzącego do Lost Haven. Nie mógł doczekać się podróży, liczył na sen, którego
ostatnio tak bardzo mu brakuje. Obawiał się przyszłości, nie wie, czy można jeszcze komuś ufać w jego świecie.
Podróż trwała sześć godzin z minutami, Vito, nie zmrużył nawet oka pogrążony w myślach.
Vito Scaletta, ubrany w czarny garnitur z czarnym wąskim krawatem, wsiadł do pociągu odchodzącego do Lost Heaven. Nie mógł doczekać się tej podróży. Liczył na sen, którego ostatnio bardzo mu
brakowało. Obawiał się bowiem przyszłości, nie wiedział już, czy może jeszcze komuś ufać w jego świecie.
Podróż trwała sześć godzin z minutami. Vito, pogrążony w myślach, nie zmrużył nawet oka.
Vito wyszedł z pociągu, ruszył w stronę ogromnych zdobionych drzwi dworca. W połowie drogi ktoś złapał za jego rękaw. Vito przestraszony z zaciśniętą pięścią odwrócił się.
Vito wyszedł z pociągu. Natychmiast ruszył w stronę ogromnych, zdobionych drzwi dworca. Nagle, w połowie drogi, ktoś złapał go za rękaw. Vito, przestraszony, odwrócił się z zaciśniętą pięścią.
Więcej niż jeden pytajnik czy wykrzyknik oznaczają emocje, tzn zdziwienie lub duży gniew. W tym przypadku facet w płaszczu tylko pyta, więc znak zapytania powinien być jeden.
Idziemy frajerze, mam Cię zawieźć do Oakwood. Leo ma dla Ciebie kilka zadań,
Kropka na końcu, miłośniku przecinków :D
Mężczyźni poszli w stronę auta.
Jadąc przez Lost Haven, goryl Galante mówił od niechcenia:
- To miasto jest przeklęte, kiedyś były tu dwie rodziny, które wyrżnęły się w pień, reszty dokończyła policja, teraz ona rządzi miastem.
- Policja która robi intetesy jak my? – zdziwił się Vito.
- A co ty myślisz? Zawsze znajdzie się ktoś kto zbierze pieniądze z ulicy. Haracze, kradzieże, pobicia, skurwysyny maja wszystkie usługi.
- „usługi” – rozległ się smiech Vita.
Mężczyźni wsiedli do samochodu. Jadąc przez Lost Heaven goryl Galante mówił od niechcenia.
- To miasto jest przeklęte. Kiedyś były tu dwie rodziny, które wyrżnęły się w pień, ale reszty dokończyła policja, i teraz ona rządzi miastem.
- Policja, która robi interesy jak my? – zdziwił się Vito.
- A co ty myślisz? Zawsze znajdzie się ktoś, kto zbierze pieniądze z ulicy. Haracze, kradzieże, pobicia... Skurwysyny mają wszystkie usługi.
- „Usługi”... – rozległ się śmiech Vito.
Dom był nowoczesny, zbudowany z przeszklonych pokoi, a dookoła wszystko przypominało dzielnice dla nowobogackich. Obdrapane jasne bliźniaki, niepielęgnowane drzewa, brud i para
wydobywająca się ze studzienek.
Dom był nowoczesny, zbudowany z przeszklonych pokoi, ale dookoła wszystko przypominało dzielnice dla nowobogackich: odrapane jasne bliźniaki, niepielęgnowane drzewa, brud i para wydobywająca się
ze studzienek.
- Słuchaj, tutaj masz zdjęcie faceta koło którego się pokręcisz. To senator Herbert Henry Lehman. Pracujesz w jego kancelarii. Przepustka leży na stoliku nocnym, jutro o dziesiątej masz być w pracy
przy United States Street 9 na Central Island. Senator pod koniec miesiąca rozpoczyna komisje przeciw mafii. Wśród świadków ma być wielu przyjaciół Dona Vinci jak i on sam. Samochód jest twój, tylko
dbaj o niego bo to dobra maszyna.
Mężczyzna w płaszczu wyciągnął w stronę Scaletty jakieś zdjęcie.
- Słuchaj, to jest facet, koło którego się pokręcisz. To senator Herbert Henry Lehman. Pracujesz w jego kancelarii, twoja przepustka leży na stoliku nocnym. Jutro o dziesiątej masz być w pracy przy United
States Street 9 na Central Island. Senator pod koniec miesiąca rozpoczyna komisje przeciw mafii, wśród świadków ma być wielu przyjaciół Dona Vinci jak i on sam. Pojedź samochodem, jest twój. Tylko
dbaj o niego, bo to dobra maszyna.
Kiedy otworzył drzwi mieszkanie zrobiło na nim wrażenie. Było całe białe, a dookoła stały pomarańczowe, nowoczesne meble. Pierwsze kroki skierował do barku. Wypił całą butelkę Ballantinesa.
Kiedy w końcu wszedł do mieszkania, zrobiło ono na nim ogromne wrażenie. Było całe białe, a dookoła stały pomarańczowe, nowoczesne meble. Pierwsze kroki Vito skierował do barku. Wyjął z niego
butelkę Ballantinesa i wypił całą zawartość.
Pod szpital w Uptown podjechała karetka.
Warto dodać "Tymczasem"
- Powinien, to zapaść, pacjent jest chory na cukrzyce.
- Powinien. Ale to zapaść. Pacjent jest chory na cukrzycę.
Rankiem, Vito jechał na spotkanie nowemu zadaniu. Budynek który zeszłej nocy wskazał mężczyzna był okazały.
Rankiem następnego dnia Vito pojechał na spotkanie nowemu zadaniu. Budynek, który zeszłej nocy wskazał mu mężczyzna w płaszczu, był okazały.
Vito wsiadł do windy. Po dojechaniu sekretarka zaprowadziła go do senatora.
Vito wsiadł do windy. Po dojechaniu na wskazane piętro sekretarka zaprowadziła go do senatora.
Panie Dewey, potrzebuje kilku nowych prawników, w zajmowaniu się moimi codziennymi sprawami. Sam zajęty jestem całą tą sprawą z Komisją. Makarońce nie będą rządzić nawet ranchem w tym
kraju. Wie pan od 1940 to miasto nie widziało gangstera. Policja pilnuje porządku a uczciwi amerykanie mają tutaj jak w raju. A niby miasto nazywa się Utracone Niebo - zaśmiał się senator – Chciałbym
aby cale Stany były czyste jak to miasto. Przepraszam pana ale musze iść spotkać się z inwestorami. Budujemy tutaj park rozrywki. Panna Lorraine wprowadzi pana w obowiązki. Zajmie się pan naszymi
dotacjami.
Panie Dewey, potrzebuję kilku nowych prawników do zajmowania się moimi codziennymi sprawami. Sam zajęty jestem całą tą sprawą z Komisją. Nie pozwolę, by Makarońce rządziły choć ranchem w tym
kraju. Wie pan, od 1940 roku to miasto nie widziało gangstera. Policja pilnuje porządku, a uczciwi amerykanie mają tutaj jak w raju. A niby miasto nazywa się Utracone Niebo... - senator zaśmiał się cicho
– Chciałbym, aby cale Stany były tak czyste jak to miasto. - nagły telefon oderwał senatora od rozmowy - Przepraszam pana, ale muszę teraz iść spotkać się z inwestorami. Budujemy tutaj park
rozrywki... Panna Lorraine wprowadzi pana w obowiązki. - senator wstał, i udał się do wyjścia - W skrócie: zajmie się pan naszymi dotacjami.
Kiedy Vito wychodził z kancelarii padał deszcz. Odjeżdżając widział przemokniętą pannę Lorraine. Panna Lorraine miała w sobie pełno uroku, była młodą rudą dziewczyną o piegowatej twarzy i
zgrabnej posturze. Zatrzymał samochód, otworzył drzwi, zapytał:
- Taka ładna pogoda może ma pani chęć na przejażdżkę?
- Chętnie, - Odpowiedziała cała w śmiechu Panna Lorraine.
- A może ma pani ochotę na kawe w miłym towarzystwie? – zapytał Vito,
- Tak, ale skończmy z tymi ceriegielami, mam na imię Alice.
- John, - przedstawił się Vito. – znasz tutaj jakąś miłą kawiarnie??
- Tak tutaj za rogiem, nazywa się Włoski Ogród.
Kiedy Vito wyszedł z kancelarii padał deszcz. Odjeżdżając, zauważył przemokniętą pannę Lorraine. Panna Lorraine miała w sobie pełno uroku, była młodą, rudą dziewczyną o piegowatej twarzy i zgrabnej
posturze. Scaletta zatrzymał samochód obok kobiety i otworzył drzwi.
- Taka ładna pogoda, może ma pani chęć na przejażdżkę?
- Chętnie - odpowiedziała panna Lorraine, śmiejąc się, po czym wsiadła.
- A może ma pani ochotę na kawę w miłym towarzystwie?
- Czemu nie? Ale skończmy z tymi ceregielami. Mam na imię Alice.
- John. - przedstawił się Vito. – Znasz tutaj jakąś miłą kawiarnię?
- Tak, jest tutaj za rogiem. Nazywa się Włoski Ogród.
Hej, tu Leo. Wiem że nie jesteś sam,
Hej, tu Leo. Wiem, że nie jesteś sam.
- Kochanie kto dzwonił? – wtrąciła Alice.
-Mój stary przyjaciel, prawnik, musze się z nim dziś spotkać.
-O wspaniale, nie znam żadnych twoich znajomych.
- Przykro mi Alice, musze tam być sam.
- Kto dzwonił, kochanie? – zapytała Alice.
-Mój stary przyjaciel, prawnik. Muszę się z nim dziś spotkać.
-O wspaniale. Nie znam żadnych twoich znajomych.
- Przykro mi Alice, muszę tam być sam.
Vito pospiesznie założył swoją ulubiona skórzaną kurtkę i nie żegnając się z Alice, wybiegł z domu.
Vito pospiesznie założył swoją ulubioną skórzaną kurtkę i, nie żegnając się z Alice, wybiegł z domu.
Uwielbiam Twoje opisy. Są bardzo klimatyczne. Szczegółowo budujesz świat wokół bohatera, on JEST i ŻYJE. Super, bo to często problem u piszących.
Właśnie trwały prace nad rozmontowywaniem starej kolejki miejskiej, co sprawiało że na ulice spadał grad iskier.
Przecinek przed "że".
- Siadaj Vito, to jest prokurator..
- Prokurator? – wtrącił nerwowo Vito.
- Taak prokurator, prokurator okręgowy Hollywood. Jest z nami ponieważ został wydymany w interesach przez ludzi za którymi stoi twój senator. Opowie Ci o co chodzi a ja idę do kibla.
- Siadaj Vito. To jest prokurator...
- Prokurator? – wtrącił nerwowo Vito.
- Taak prokurator. Prokurator okręgowy Hollywood. Jest z nami, ponieważ został wydymany w interesach przez ludzi, za którymi stoi twój senator. Opowie ci, o co chodzi, ja idę do kibla.
Miał staromodny dwurzędowy zielony garnitur. Twarz miał całą pokrytą szramami, a jej widok zza cygarowego dymu wydawał się straszny. Miał posturę goryla aniżeli prokuratora.
Miał staromodny, dwurzędowy, zielony garnitur. Twarz miał całą pokrytą szramami i zza cygarowego dymu wyglądała dodatkowo strasznie. Poz tym, mężczyzna miał posturę bardziej goryla aniżeli
prokuratora.
3 dni temu moją wtyke u pana Senatora znaleziono martwą, widocznie nie spodobała mu się przynęta.
Trzy dni temu moją wtykę u pana Senatora znaleziono martwą. Widocznie nie spodobała mu się przynęta.
Proszę posłuchać, to niebezpieczny człowiek, chce wyeliminować mafię, żeby samemu przejąć jej interesy. Proszę sobie wyobrazić że ta gnida najpierw robiła interesy z Mickeyem Cohenem a teraz
chce wsadzić go do więzienia przez tą swoją komisyjke. Wiesz, kto jest dziś głównym importerem prochów do USA? Nie wiemy tylko która z rodzin finansuje tego starego osła.
Posłuchaj, to niebezpieczny człowiek. Chce wyeliminować mafię, żeby samemu przejąć jej interesy. Wyobraź sobie, że ta gnida najpierw robiła interesy z Mickeyem Cohenem, a teraz chce wsadzić go do
więzienia przez tą swoją komisyjkę. Wiesz, kto jest dziś głównym importerem prochów do USA? On! Nie wiemy tylko, która z rodzin finansuje tego starego osła.
- Na liście darczyńców jest sporo nazwisk które się powtarzają. Największych wpłat dokonuje Al Cone, jego dowody wpłaty natychmiast są zabierane przez asystentów senatora.
- Jebany fiut – wtrącił Leo, który siadał na kanapie – To ksywa Falcone z lat 30 kiedy sypał na policji na kolegów.
- Te wpłaty dokonywane są także teraz – Wtrącił Vito – wczoraj wpłacono trzy miliony dolarów na to nazwisko
- Czyżby Eddie maczał w tym palce? – zapytał prokurator patrząc na Leo
- Najwyraźniej – Odparł Leo – Vito, komisja rusza 26 października. Nie wiemy czy pan Senator dożyje tego czasu, rozumiesz?
- Chyba tak, .. – zamyślił się Vito – rozumiem.
- To ma być wypadek. – zażądał Leo. – Vincenzo, daj nam coś dobrego do jedzenia. Szkoda że już Pepe nie może podawać nam jedzenia.
- Na liście darczyńców jest sporo nazwisk, które się powtarzają. Największych wpłat dokonuje Al Cone, jego dowody wpłaty natychmiast są zabierane przez asystentów senatora.
- Jebany fiut – wtrącił Leo, który siadł na kanapie – To ksywa Falcone z lat trzydziestych, kiedy sypał policji na kolegów.
- Te wpłaty dokonywane są także teraz – wtrącił Vito – Wczoraj wpłacił trzy miliony dolarów.
- Czyżby Eddie maczał w tym palce? – zapytał prokurator patrząc na Leo.
- Najwyraźniej. Vito, komisja rusza 26 października. Nie wiemy, czy pan Senator dożyje tego czasu, rozumiesz?
- Chyba tak... Rozumiem.
- To ma być wypadek. – zażądał Leo. – Vincenzo, daj nam coś dobrego do jedzenia. Szkoda, że już Pepe nie może podawać nam jedzenia...
Vito podjechał pod swój apartament, wysiadając podszedł do niego człowiek w czarnym płaszczu.
Vito podjechał pod swój apartament. Gdy wysiadł, podszedł do niego człowiek w czarnym płaszczu.
Tak… yy a coś się stało? – zapytał zmieszany Vito. Człowiek wywarł na Vito wrażenie tajniaka.
Tak… Coś się stało? – zapytał zmieszany Vito. Nieznany mężczyzna wywarł na nim wrażenie tajniaka.
Willa znajdowała się na wschodzie Oak Hill. Po przejechaniu przez brame, Vito ujrzał dom k tory był miniaturą Białego Domu o którym senator tak marzył. Mówiło się, ze Lehman ma być
kandydatem na prezydenta w następnych wyborach. Kiedy samochód podjechał pod wejście senator z dwojgiem ludzi ze strzelbami Winchester podszedł do Vita.
Willa znajdowała się na wschodzie tej dzielnicy. Po przejechaniu przez bramę Vito ujrzał dom który był miniaturą Białego Domu, o którym senator tak marzył. Mówiło się, że Lehman ma być kandydatem
na prezydenta w następnych wyborach.
Kiedy samochód podjechał pod wejście, Senator z dwojgiem ludzi trzymającymi strzelby Winchester podszedł do Vito.
Vito wyszedł nie mówiąc ani słowa, nie widział więcej ochrony prócz tych trzech ludzi, nie mógł jednak ryzykować będąc bezbronnym. W połowie drogi do domu mężczyzna za Vitem uderzył go
porządnie kolbą w plecy.
Vito wyszedł, nie mówiąc ani słowa,. Nie widział więcej ochrony prócz tych trzech ludzi, nie mógł jednak ryzykować będąc bezbronnym. W połowie drogi do domu mężczyzna za Vito uderzył go porządnie
kolbą w plecy.
Mężczyzna który z niego wysiadł w czarnym kapeluszu i z płaszczem przewieszonym przez przed ramie był lekko wystraszony. Rozglądał się długo, facet który wysiadł zza kierownicy szarpnął go
lekko i podążyli w stronę domu.
- Tyle mogłem dla Ciebie zrobić, to już koniec tego wszystkiego.
Mężczyzna, który z niego wysiadł, w czarnym kapeluszu i z płaszczem przewieszonym przez ramię, był lekko wystraszony. Rozglądał się długo. Facet, który wysiadł zza kierownicy, szarpnął go lekko i
podążyli w stronę domu.
- Tyle mogłem dla Ciebie zrobić. To już koniec tego wszystkiego.
Rozwoził różne towary które przybywały do miasta statkiem bądź koleją. Jego żona, Eva zajmowała się dorastającą córką,
Rozwoził różne towary, które przybywały do miasta statkiem bądź koleją. Jego żona, Eva, zajmowała się dorastającą córką.
Kiedy wojna się skończyła wydawało się że nic nie przeszkodzi ich szczęściu. James, coraz częściej zajmował się swoim ogrodem. 25 września 1951 roku jego córka była w szkole, żona Eva
pracowała w sklepiku w Little Italy, a on podlewał trawnik. Pod dom podjechał czerwony Ford Thunderbird. Wysiadło z niego dwóch mężczyzn…
Thomas Angelo leżał w kałuży krwi na swoim trawniku. Mafia wykonała na nim wyrok. Policja nie odnalazła sprawców. Sarah i ich córka zostały objęte opieką policji, zamieszkały w małej mieścinie w
Alabamie.
Kiedy wojna się skończyła, wydawało się, że nic nie przeszkodzi ich szczęściu. James coraz częściej zajmował się swoim ogrodem. 25 września 1951 roku jego córka była w szkole, żona pracowała w
sklepiku w Little Italy, a on podlewał trawnik. Pod dom podjechał czerwony Ford Thunderbird. Wysiadło z niego dwóch mężczyzn.
Chwilę później Thomas Angelo leżał w kałuży krwi na swoim trawniku. Mafia wykonała na nim wyrok. Policja nie odnalazła sprawców. Sarah i ich córka zostały objęte opieką policji w Alabamie.
Może warto dodać imię córki?
Kurwa trzeba zawieźć go do lekarza i to natychmiast.
Kurwa, trzeba zawieźć go do lekarza i to natychmiast!
Na środku starej szopy Vito wisiał przywieszony do drewnianej belki, miał powyrywane paznokncie, rany na ciele dookoła których była spalenizna. Wszędzie spływała krew. Obok leżał akumulator,
Vito był torturowany prądem.
Alice widziała jak mężczyzna każe wsiąść Vito do samochodu. Nie wracał całą noc więc sprawdziła kto do niego rano dzwonił.
Na środku starej szopy Vito wisiał przywieszony do drewnianej belki. Miał powyrywane paznokcie i rany na ciele, dookoła których była spalenizna. Wszędzie spływała krew. Obok leżał akumulator, Vito był
torturowany prądem.
Alice widziała jak jakiś mężczyzna każe wsiąść Vito do samochodu. Nie wracał całą noc, więc sprawdziła, kto do niego rano dzwonił.
Wypuściliśmy człowieka który był bardzo ważny w mafii. Możemy słono za to zapłacić.
Wypuściliśmy człowieka, który był bardzo ważny w mafii! Możemy słono za to zapłacić!
Vito nie powiedział dla kogo pracował. Kilka dni później odzyskał przytomność. Przyszła odwiedzić go Alice, obok niej siedział Leo Galante.
Kilka dni później Vito odzyskał przytomność. Był poturbowany, ale czuł dumę, że nie powiedział, dla kogo pracował. Koło południa przyszła odwiedzić go Alice oraz Leo Galante.
Hm, uh.. Gdzie ja jestem – zapytał przebudzony Vito.
- W szpitalu dzieciaku, było z tobą ciężko. – odrzekł z uśmiechem Leo.
- Czemu nie powiedziałeś mi jak się naprawdę nazywasz? – rzuciła zdenerwowana, ale ucieszona faktem przebudzenia Vito Alice
- Vito, zaopiekujemy si e twoją dziewczyną, nie może teraz chodzić sobie po ulicy, nie po tym wszystkim. – wtrącił Leo. – poza tym, dziewczyno, czy ty też byłaś do końca szczera z Vito?
- Co? Jak to? – rzucił Vito.
- Mój ojciec zginął w 1938 roku we Francji, był consigliere lokalnego Dona z Lost Haven. Został zamordowany przez mafię. – powiedziała Alice z łzami w oczach. – przyjęłam nazwisko po drugim mężu
mamy.
- Pięknie… - powiedział Vito. Alice podeszła do niego i zaczęli się obejmować w geście przebaczenia.
- Leo, zabierz ją w bezpieczne miejsce, proszę Cię, prócz siostry która nie chce ze mną rozmawiać nie mam nikogo prócz niej na tym świecie. – powiedział błagalnie Vito.
- Masz to u mnie, dzieciaku, - Leo skierował wzrok w stronę Alice – zejdź na dół i poczekaj z Pepe, ja z Vito mamy jeszcze kilka spraw do omówienia.
- Uch... Jestem w szpitalu? – zapytał z trudem Vito.
- Tak, w szpitalu, dzieciaku. Było z tobą ciężko. – odrzekł z uśmiechem Leo.
- Czemu nie powiedziałeś mi, jak się naprawdę nazywasz? – Alice była zdenerwowana, ale i ucieszona faktem przebudzenia Vito.
- Vito, zaopiekujemy się twoją dziewczyną. Nie może teraz chodzić sobie po ulicy, nie po tym wszystkim. – wtrącił Leo. – Poza tym, dziewczyno, ty chyba też nie byłaś do końca szczera z Vito, prawda?
- Co? Jak to? – zapytał z niepokojem Vito.
- Mój ojciec zginął w 1938 roku we Francji. Był consigliere lokalnego Dona z Lost Haven. Został zamordowany przez mafię... – powiedziała Alice z łzami w oczach. – Po jego śmierci przyjęłam nazwisko po
drugim mężu mamy.
- Pięknie… - Vito westchnął. Alice usiadła na brzegu jego łóżka po czym objęli się w geście przebaczenia.
- Leo, zabierz ją w bezpieczne miejsce. Proszę cię. Oprócz siostry, która nie chce ze mną rozmawiać, nie mam nikogo prócz niej na tym świecie. – powiedział błagalnie Vito wskazując na Alice.
- Masz to u mnie, dzieciaku. - Leo skierował wzrok w stronę młodej kobiety – Zejdź na dół i poczekaj z Pepe. Ja i Vito mamy jeszcze kilka spraw do omówienia.
- Vito, przez całą tą sprawę Senator wzmocnił swoją ochronę, zapomnij na razie o tym żeby zniknął.
- Ugh.. Eddie i Don Vinci chyba nie chcą mnie tam widzieć.
- Spokojnie dzieciaku, nie pobędziesz tam długo
- Świetnie… - odparł Vito,
- Musze wracać. Zostanie z tobą kilku ludzi. Trzymaj się. – powiedział Leo wciągając płaszcz i wychodząc.
- Vito, przez całą tą sprawę Senator wzmocnił swoją ochronę,. Zapomnij na razie o tym, żeby zniknął.
- Uch... Eddie i Don Vinci chyba nie chcą mnie tam widzieć...
- Spokojnie dzieciaku, nie pobędziesz tam długo.
- Świetnie…
- Dobra, muszę już wracać. Zostanie z tobą kilku ludzi. Trzymaj się. – Leo wciągnął swój płaszcz i wyszedł.
Do Cadillaca podbiegło kilkoro ludzi z Thompsonami dziurawiąc go na wylot, wszędzie było pełno szkła i odprysków metalu. Stary Don otworzył drzwi i wysunął się z samochodu. Cały był
zakrwawiony, krztusił się wypluwając krew.
Do Cadillaca podbiegło kilkoro ludzi z Thompsonami po czym podziurawili samochód na wylot. Gdy skończyli, wszędzie było pełno szkła i odprysków metalu. Stary Don otworzył drzwi cały zakrwawiony i
wysunął się z samochodu. Krztusił się, wypluwając krew.
- Twoje czasy minęły stary pryku – krzyknął oddając cztery strzały w stronę Vinciego.
- Twoje czasy minęły, stary pryku. – powiedział zimno Eddie, oddając cztery strzały w stronę Vinciego.
- Don Galante, sprawy przyjęły zły obrót. – powiedział oddając honor
- Don Galante? – zdziwił się strasznie Leo
- Frank Vinci nie żyje. Zabito go pod Empire Bay Building kiedy jechał na spotkanie z Eddie Scarpą.
- O mój Boże. Eddie rozpętał wojnę. Wszyscy ludzie tej nocy mają być aktywni. Dorwę tego sukinsyna jeszcze dziś. – Powiedział Leo ze złością
- Don Galante, zaszył się w swojej posiadłości. – odparł Capo,
Mężczyźni poszli w stronę parkingu.
- Don Galante, sprawy przyjęły zły obrót. – powiedział capo, oddając honor.
- Don Galante? – zdziwił się Leo.
- Frank Vinci nie żyje. Zabito go pod Empire Bay Building, kiedy jechał na spotkanie z Eddie Scarpą.
- O mój Boże. Przecież rozpętał tym wojnę! - Galante pomyślał chwilę - Wszyscy ludzie tej nocy mają być aktywni. Dorwę tego sukinsyna jeszcze dziś. – powiedział Leo ze złością.
- Don Galante, on zaszył się w swojej posiadłości. – odparł Capo.
Mężczyźni poszli czym prędzej w stronę parkingu.
Frank Vinci nie żyje, a Eddie Scarpa święci swoje zwycięstwa. Obrady komisjii transmitowane są przez telewizję i radio. Naprzeciw Leo siedzi 5 facetów, błysk fleszy odbija się od jego zmęczonej
twarzy.
Frank Vinci nie żył, a Eddie Scarpa święcił swoje zwycięstwa. Obrady komisjii transmitowane były przez telewizję i radio. Naprzeciw Leo siedziało pięciu facetów, a błysk fleszy odbijał się od jego zmęczonej
twarzy.
- Vito, przysyła mnie Don Galante, nazywam się Freddy Colino. Wejdźmy do środka.
Vito zaprosił faceta do środka, poczęstował go szklanką szkockiej.
- Vito, Don Galante chciałby abyśmy udali się do Hollywood do naszego pana prokuratora. – rzucił facet.
- Vito, przysyła mnie Don Galante. Nazywam się Freddy Colino. Wejdźmy do środka.
Vito zaprosił faceta do środka i poczęstował go szklanką szkockiej.
- Don Galante chciałby, abyśmy udali się do Hollywood do naszego pana prokuratora.
- Świetnie, nawet nie odpocząłem po ostatnim razie. – wtrącił Vito.
- A kto powiedział że to będzie lekka sprawa? – powiedział facet Galante. – Podjade po Ciebie jutro nad ranem.
Nawet nie odpocząłem po ostatnim razie. – wtrącił Vito.
- A kto powiedział że to będzie lekka sprawa? – powiedział człowiek Galante. – Podjadę po Ciebie jutro nad ranem.
- Tu Leo. Przesłuchanie się skończyło, był u Ciebie Freddy?
- Był. Mamy jechać do Hollywood.
- Tak. Zgadza się. Jedź do mojej willi w wolnej chwili. Czeka tam na Ciebie Alice.
- Alice??
- Tak, dzieciaku. A i jeszcze jedno, jesteś już członkiem Naszej Rodziny.
Leo kończąc zdanie rozłączył się. Vito natychmiast włożył marynarkę i pojechał do willi Leo. Przed willą stało kilkunastu uzbrojonych po zęby ochroniarzy. W domu Alice już na niego czekała. Po kilku
czułych objęciach, wymianie pocałunków usiedli,
- Tu Leo. Przesłuchanie się już skończyło. Był u ciebie Freddy?
- Był. Mamy jechać do Hollywood.
- Zgadza się. Jedź do mojej willi w wolnej chwili. Czeka tam na ciebie Alice.
- Alice??
- Tak, dzieciaku. A, jeszcze jedno... jesteś teraz członkiem naszej Rodziny.
Leo rozłączył się. Vito natychmiast włożył marynarkę i pojechał do willi Leo. Przed nią stało kilkunastu uzbrojonych po zęby ochroniarzy. W domu czekała Alice. Po kilku czułych objęciach i wymianie
pocałunków usiedli.
- Vito, co teraz będzie? Będziemy żyć jak szczury?
- Takie nasze przeznaczenie, takie mam zajęcie, wiesz o tym. – odparł Vito.
- Nie chce takiego życia, obiecaj mi że z tym skończysz – zażądała.
- Alice, to wszystko musi potrwać. Najwyżej za pół roku będziemy mieli własne, normalne życie. – powiedział Vito. Zwodził Alice. Wiedział że Rodziny nie można opuścić. Nie można tego rzucić jak
normalnej pracy. Niedługo potem Vito opuścił rezydencje Galante.
- Vito, co teraz będzie? Będziemy żyć jak szczury?
- Takie nasze przeznaczenie. Takie mam zajęcie, wiesz o tym.
- Nie chcę takiego życia. Obiecaj mi, że z tym skończysz.
- Alice, to wszystko musi potrwać. Najwyżej za pół roku będziemy mieli własne, normalne życie. – powiedział Vito. Zwodził Alice. Wiedział, że Rodziny nie można opuścić. Nie można tego rzucić jak
normalnej pracy.
Niedługo potem Vito opuścił rezydencję Galante.
- Stachowsky – usłyszał głos po czym drzwi otworzyły się, a do mieszkania wszedł prokurator z aktówką pod pachą.
- Witam panie prokuratorze jak idą interesy? – zapytał Freddy
- Daj spokój Freddy. – odparł prokurator – słuchajcie, mam mało czasu. Załatwicie dla mnie pewną sprawę. Macie tutaj teczkę kapitana policji Hollywood niejakiego Roya Erla. Sprawa jest prosta. Trzeba
sprawić żeby poszedł do piachu. Pan senator Lehman wraz z jego odejściem straci możliwość importu narkotyków do USA. A zgadnijcie kto ją zyska?
- Stachowsky – usłyszał głos, po czym drzwi otworzyły się, a do mieszkania wszedł prokurator z aktówką pod pachą.
- Witamy, panie prokuratorze. Jak idą interesy?
- Daj spokój, Freddy. – odparł prokurator – Słuchajcie, mam mało czasu. Załatwicie dla mnie pewną sprawę. Macie tutaj teczkę kapitana policji Hollywood niejakiego Roya Erla. Sprawa jest prosta: trzeba
sprawić, żeby poszedł do piachu. Pan senator Lehman, wraz z jego odejściem, straci możliwość importu narkotyków do USA. A zgadnijcie kto ją zyska?
O 5 przed posterunkiem było pełno ludzi.
O piątej przed posterunkiem było pełno ludzi.
Vito zatrzymał pojazd i podbiegł do samochodu kapitana.
Vito zatrzymał pojazd i podbiegł do samochodu.
Spojrzał na krew ciągnącą się od drzwi samochodu w stronę drzwi. Vito ruszył jej śladem. Po wejściu na zaplecze kapitan krwawił z czoła. Był oparty o regały w swoim zaplamionym bordowym
garniturze. Stał ledwo, kołysał się. Oddał strzał ale chybił w Vita.
Vito spojrzał na krew ciągnącą się od drzwi samochodu w stronę drzwi i ruszył jej śladem. Przy wejściu na zaplecze był kapitan, który krwawił z czoła. Był oparty o regały w swoim zaplamionym
bordowym garniturze. Stał ledwo, kołysał się. Oddał strzał, ale chybił.
Vito słysząc nasilający się dźwięk syren policji uciekł co sił w nogach.
Vito, słysząc nasilający się dźwięk syren policji, szybko uciekł z miejsca zdarzenia.
Vito popijał szampana kiedy ten, podszedł do niego.
- Dobra robota, chłopczyku – burknął swoim przerażającym tonem.
- Dzięki, gorzej z Freddym – odparł Vito
- Tak, wiem.. niestety, takie życie. Zostaniesz jeszcze jako mój ochroniarz. Oficjalnie będziesz oczywiście prywatnym detektywem których tutaj pełno.
Vito popijał szampana, kiedy ten podszedł do niego.
- Dobra robota, chłopczyku – burknął swoim przerażającym tonem.
- Dzięki. Gorzej z Freddym – odparł Vito ponuro
- Tak, wiem. Niestety, takie życie... Zostaniesz jeszcze, jako mój ochroniarz. Oficjalnie będziesz oczywiście prywatnym detektywem, których tutaj pełno.
Zmierzał do prokuratora jak co dzień. Apartament prokuratora znajdował się w The Mayfar Hotel. Był urządzony w nowoczesnym stylu. Wszędzie w środku było pełno jaskrawych kolorów. Jedynie
puchata sofa na środku pokoju zdawała się nie z tej epoki.
Zmierzał powoli do prokuratora, jak co dzień. Apartament prokuratora znajdował się w The Mayfar Hotel. Był urządzony w nowoczesnym stylu: wszędzie pełno jaskrawych kolorów. Jedynie puchata sofa
na środku pokoju zdawała się nie z tej epoki.
Heh, jak oni mogą wierzyć w to że każdy z nas może mieć tyle samo.
Heh, jak oni mogą wierzyć w to, że każdy z nas może mieć tyle samo...
- Ok. Co mam zrobić? – zapytał Vito.
- Nauczysz pana Przewodniczącego amerykańskiego stylu życia.
- Dobra. Co mam zrobić? – zapytał Vito.
- Nauczysz Pana Przewodniczącego amerykańskiego stylu życia.
Następne zdanie o komisji powinno być oddzielone linijką odstępu od tego dialogu powyżej.
Dym z palących opon drażnił nos Vita.
Vito?
- Spływaj koleś bo ci mordę obije. – odparł z wrogością robotnik
- Hej hej, nie tak ostro. Chce nagłośnić wasze żądania.
- Hm.. – mężczyzna wyraźnie się zainteresował – Ok. Chodź za mną. – odrzekł mężczyzna.
- Spływaj koleś, bo ci mordę obiję. – odparł z wrogością robotnik.
- Hej hej, nie tak ostro. Chcę nagłośnić wasze żądania.
- Hm... – mężczyzna wyraźnie się zainteresował – Chodź za mną.
- C..Co? – wystraszył się przewodniczący. – Nie proszę nic mi nie robić.. Oni mają moją żonę i dziecko.. – rozpłakał się Żyd.
- Kto? – zapytał stanowczo Vito.
- Ludzie Erica Reilly. Oni, oni mi grozili…
- Kogo kurwa? .. – zapytał zdziwiony Vito. – Gdzie oni są…
- Nie wiem.. mówią, że widują ich za miastem w San Clemente. – odparł człowiek.
- Jeszcze dziś twoja rodzina wróci do domu. – powiedział Vito. – a ty zakończysz strajk.
- Tak.. tak.. proszę przekazać moje wyrazy szacunku dla pana Stachowskiego.
- C...Co?? – wystraszył się przewodniczący. – Nie, proszę nic mi nie robić! Oni mają moją żonę i dziecko... – rozpłakał się Żyd.
- Kto? – zapytał stanowczo Vito.
- Ludzie Erica Reilly. Oni, oni mi grozili…
- Kogo kurwa?! – Vito był w szoku – Gdzie oni są?
- Nie wiem. Mówią, że widują ich za miastem w San Clemente... – odparł człowiek.
- Jeszcze dziś twoja rodzina wróci do domu. – powiedział Vito. – A ty zakończysz strajk.
- Tak... tak. Proszę przekazać moje wyrazy szacunku dla pana Stachowskiego.
Może łączy go współpraca z senatorem Lehmanem.
Może łączy go współpraca z senatorem Lehmanem?
Pojechali do San Clemente, które było zapadłą dziurą z rybackim portem.
Zawiózł Scalettę do San Clemente, które było zapadłą dziurą z rybackim portem.
- Ag.. yy tak, wiem.. – pijaczek szarpnął pieniądze – jedźcie na stare lotnisko wojskowe.
Vito wsiadł do samochodu, Johnny ruszył.
- Ag... yyy tak, wiem... – pijaczek szarpnął pieniądze – Jedźcie na stare lotnisko wojskowe.
Vito wsiadł do samochodu i Johnny ruszył.
Padali w biegu nie oddając ich stronę nawet strzału.
Padali w biegu nie oddając w ich stronę nawet jednego strzału.
Oddał w jej kierunku kilkanaście strzałów kiedy furgonetka zjechała na bok i rozbiła się o reflektory lotniska. Vito i Johnny podbiegli do furgonetki otwierając jej tylne drzwi. Na podłodze leżała
kobieta z chłopcem zakneblowani i skrępowani.
Oddał w jej kierunku kilkanaście strzałów, po czym furgonetka zjechała na bok i rozbiła się o reflektory lotniska. Vito i Johnny podbiegli do furgonetki otwierając jej tylne drzwi. Na podłodze leżała kobieta
z chłopcem, oboje byli zakneblowani i skrępowani.
Przez kilka kolejnych fragmentów nie masz myślników wyznaczających dialogi.
Jedź Vito na lotnisko. - powiedział przez zęby.
Coś się stało Kevin?
- Jedź na lotnisko. - powiedział przez zęby.
- Coś się stało, Kevin?
Stachowsky opowiedział Vito swoją historię. Stachowsky urodził się w Polsce, w 1914 roku, w 1933, tuż po ukończeniu szkoły, wstąpił do Wojska Polskiego.
Stachowsky opowiedział Vito swoją historię. Urodził się w Polsce, w 1914 roku. W 1933, tuż po ukończeniu szkoły, wstąpił do Wojska Polskiego.
zmienił imię na bardziej amerykańskie
Nazwisko też.
Kazał zabić Stachowskiego
Świeżo upieczony senator kazał zabić Stachowskiego
Zdobył dyplom studiów prawniczych, a Mafia zrobiła go prokuratorem w Hollywood. Na lotnisku Lost Haven prokurator bez słowa podszedł do beżowego Hudsona Commodore. Vito, pomagał
zapakować przypadkowej kobiecie torbę do samochodu.
Stachowsky zdobył następnie dyplom studiów prawniczych, a mafia zrobiła go prokuratorem w Hollywood.
Na lotnisku Lost Haven prokurator bez słowa podszedł do beżowego Hudsona Commodore, a Vito pomógł zapakować przypadkowej kobiecie torbę do samochodu.
Vito, pakuj swoją dupe do środka, nie mamy czasu.
- Vito, pakuj swoją dupę do środka! Nie mamy czasu!
Spóźniliśmy się. Vito strzelaj!.
Vito otworzył ogień ze swojego Colta. Samochód, powoli zjechał na przeciwny pas gdzie uderzyła w niego hamująca ciężarówka.
- Spóźniliśmy się! Vito, strzelaj!.
Vito otworzył ogień ze swojego Colta. Samochód powoli zjechał na przeciwny pas, gdzie uderzyła w niego hamująca ciężarówka.
Kto to właściwie kurwa był? - zapytał Vito.
Senator Lehman. Chyba mamy już to za sobą,
- Kto to właściwie, kurwa, był? - zapytał Vito.
- Senator Lehman. Chyba mamy już to za sobą...
- A Eddie? - zapytał Vito.
Mam dla Ciebie prezent. Dwa bilety do Europy, zabierz tą swoją dziewuszke i odpocznij. Będę czekać.
Vito podziękował, i poszedł do telefonu zadzwonić do Alice.
- Mam dla Ciebie prezent, Vito. Dwa bilety do Europy. Zabierz tą swoją dziewuszkę i odpocznij. Będę czekać.
Vito podziękował i poszedł do telefonu zadzwonić do Alice.
Pewien młody Don, zaoferował im przejęcie wszystkich innych interesów w Stanach i na Kubie
Bez przecinka po "Don"
Nie zmieniła się ona wiele odkąd był tam ostatni raz.
Nie zmieniła się ona wiele odkąd był w niej ostatni raz.
Czołem dzieciaku, jak wakacje
- Czołem dzieciaku, jak wakacje?
powiedział Leo
Nie wiem co powiedzieć Leo, - powiedział bardzo zaskoczony Vito – Joe zawsze marzył o swoich rzołnieżach.
- Nie wiem co powiedzieć Leo... - Vito był bardzo zaskoczony – Joe zawsze marzył o swoich żołnierzach...
Polecisz do Los Angeles i Kevin przedstawi Cię Frankowi Artanisowi, mojemu przyjacielowi.
On będzie teraz moim Donem Leo? - Zapytał Vito.
Taak, dzieciaku. A teraz idź już, Kevin czeka na dole. - zakończył rozmowe Vito.
Przez jego głowę przetoczyło się milion myśli, wiedział że Joe byłby z niego dumny, ale nie mógł sobie wybaczyć że nic nie zrobił. Nie wiedział też co powie Alice, której obiecał skończyć z takim życiem.
- Polecisz do Los Angeles. Kevin przedstawi cię Frankowi Artanisowi, mojemu przyjacielowi.
- On będzie teraz moim Donem?
- Tak, dzieciaku. Idź już, Kevin czeka na dole.
Przez głowę Vito przetoczyło się milion myśli. Wiedział, że Joe byłby z niego dumny, ale nie mógł sobie wybaczyć, że nic nie zrobił. Nie wiedział też, co powiedzieć Alice, której obiecał przecież skończyć z
takim życiem.
W Los Angeles, Frank Artanis czekał na Vito w Hotelu Wildshire. Frank był pulchnym małym facetem
Frank Artanis czekał na Vito w Hotelu Wildshire. Frank był pulchnym, małym facetem
Dwa przypadki: "Rozmowa Vita" i "Frank zaprosił Vita". Jak już mówiłam, może poprawniej jest nie odmieniać tego imienia.
O, Vito, nasz nowy capo z Empire Bay – rzucił Artanis od wejścia do klubu.
- Vito, nasz nowy capo z Empire Bay! – krzyknął radośnie Artanis.
Siedziało w nim kilku chłopaków. Patrząc z zaciekawieniem na Scalettę.
Siedziało w nim kilku chłopaków patrząc z zaciekawieniem na Scalettę.
Powitaj Vito twoich nowych ludzi. - powiedział do Vita Frank wrzucając cygaro do popielnicy i powoli wstając
Powitaj, Vito, twoich nowych ludzi. - Frank wrzucił cygaro do popielnicy i powoli wstał
mówimy na niego Gio Rybka. Często ludzie których się z nim widzi znajdowani są w rzece. Pojedziecie do baru Californian.
mówimy na niego Gio Rybka, bo często ludzie, których się z nim widzi, znajdowani są później w rzece. - towarzystwo się zaśmiało - W takim składzie pojedziecie do baru Californian.
Po drodze rozmowa z gangsterami wydała się Scalettcie bardzo miła.
Rozmowa z gangsterami, jaka wywiązała się po drodze, wydała się Scalettcie bardzo miła.
Intesesy przebiegały bardzo dobrze. Mafia Artanisa przejęła dawne intesey Cohena i z całą pewnością rządziła miastem.Vito siedział jak co dzień w Californian i popijał kawę, kiedy dosiadł się do
niego Picony. Picony był dwumetrowym tęgim mężczyzną który miał zdeformowaną twarz wskutek „wypadku w pracy”.
Interesy przebiegały bardzo dobrze. Mafia Artanisa przejęła dawne interesy Cohena i rządziła miastem. Tego dnia Vito siedział, jak co dzień, w Californianie i popijał kawę, kiedy dosiadł się do niego
Picony. Picony był dwumetrowym, tęgim mężczyzną, który miał zdeformowaną twarz wskutek „wypadku w pracy”.
Spodziewamy się ogromnej dostawy opium z Azji, weź chłopaków i jedź do portu. Pojade z wami, ale raczej to pewna robota.
Ok, Joe. - odparł Vito. - W takim razie do dzieła.
Vito wykonał kilka telefonów. Po czym wyszedł z baru.
- Spodziewamy się ogromnej dostawy opium z Azji, więc weź chłopaków i jedź do portu. Pojadę z wami, ale to raczej pewna robota.
Ok. - odparł Vito. - W takim razie do dzieła.
Vito wykonał kilka telefonów, po czym wyszedł z baru.
Przed portem wjazdu blokował stary biały Blackhawk, który natychmiast umożliwił wjazd Vito.
Skoro coś blokowało wjazd, to chyba Vito nie mógł mieć umożliwionego przejazdu?
w czarnym płaszczu z Thompsonem w ręku opuszczonym lufą w dół./quote]
w czarnym płaszczu z Thompsonem z opuszczonym lufą w dłoni.
Vito kazał porozstawiać się chłopaką
CHŁOPAKOM. Są momenty, gdy trzeba używać -ą, a są momenty, gdy trzeba używać -om i nie ma co się tego bać.
interes
Gangsterzy zeszli na dół, podjechały 3 ciężarówki Studebaker z demobilu
Gangsterzy zeszli na dół. Po chwili podjechały trzy ciężarówki Studebaker z demobilu
Joe wyszedł za róg budynku zobaczyć, co się dzieje. Padł strzał po czym legł na ziemię z dziurą w głowie.
Joe wyszedł za róg budynku zobaczyć, co się dzieje. Nagle padł strzał i mężczyzna legł na ziemię z dziurą w głowie.
Regulalnej wymianie ognia towarzyszyły okrzyki trafianych na przemian policjantów i gangsterów. Vito wraz z Torino i Cataliną rzucili się do ciężarówek. Fist i Gio Rybka mieli kontrolować sytuację
w porcie. Vito prowadził konwój. Staranował radiowóz i ruszył z pełną mocą w kierunku bramy. Blackhawk stojący przy wejściu został kompletnie zmiażdżony przez auto FBI. Po wyjeździe z portu wszyscy
trzej się rozdzielili. Za Vito jechał jeden z radiowozów drogówki.
Regularnej wymianie ognia, która teraz się rozpoczęła, towarzyszyły okrzyki trafianych na przemian policjantów i gangsterów. Vito, wraz z Torino i Cataliną, rzucili się do ciężarówek. Fist i Gio Rybka mieli
kontrolować sytuację w porcie. Vito prowadził konwój. Staranował radiowóz i ruszył z pełną mocą w kierunku bramy. Blackhawk stojący przy wejściu został kompletnie zmiażdżony przez auto FBI. Po
wyjeździe z portu mężczyźni się rozdzielili. Za Vito pojechał jeden z radiowozów.
Po wejściu do środka zobaczył lekarza ekipy i rannego Torino.
Po wejściu do środka zobaczył zaprzyjaźnionego lekarza i rannego Torino.
Nie przejmuj się Vito – zagaił Artanis – nie będzie z nim tak źle jak z Joe i innymi chłopakami. Wkurwia mnie tylko to że ktoś nas sypnął.
Nie ulega to wątpliwości Frank. - odparł Vito.
Dobrze że towar ocalał. Jedź do domu Vito.
- Nie przejmuj się, Vito – zagaił Artanis – Nie będzie z nim tak źle jak z Joe i innymi chłopakami. Wkurwia mnie tylko to, że ktoś nas sypnął.
- Nie ulega to wątpliwości.
- Dobrze, że towar ocalał... Jedź do domu, Vito.
Vito podszedł do niego, i wziął słuchawkę.
Vito podszedł do niego i wziął słuchawkę.
Co?! - odparł przestraszony Vito. Po chwili niezrozumiałego dla niego w tej chwili nawoływań Leo odparł: - Będę jutro. - po czym odłożył słuchawkę. Osunął się w dół baru po czym zakrył twarz
dłońmi
- Co?! - Vito nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał. Odezwał się dopiero po dłuższej chwili - Będę jutro. -
Młody mężczyzna odłożył słuchawkę. Osunął się na ziemię i zakrył twarz dłońmi.
Vito nie otrząsnął się jeszcze po stracie ukochanej Alice.
Pomimo upływu czasu Vito nie otrząsnął się po stracie ukochanej Alice.
Wiedział że zrobiła to, bo nie chciała takiego życia.
Rozumiał jednak, że zrobiła to, co zrobiła, bo nie chciała takiego życia.
dobrobyt i szacunek ale mogło być bardzo krótkie.
dobrobyt i szacunek, ale było niebezpieczne i często krótkie.
Vito wiedział że nie może być teraz słaby.
Vito wiedział, że nie może być teraz słaby.
Vito.
Vito podszedł do popielniczki strzepnąć popiół z papierosa kiedy rozległ się telefon. Vito podszedł odebrać.
Vito podszedł do popielniczki, by strzepnąć popiół z papierosa, kiedy rozległ się telefon. Odebrał.
Vito zszedł na dół, przy recepcji czekał na niego Artanis
Vito zszedł na dół,. Przy recepcji czekał na niego Artanis
dużo turystów którzy przybyli do Vegas świętować nowy rok. Uwagę Vita przykuł Artanis ,
dużo turystów, którzy przybyli do Vegas świętować nowy rok. Uwagę Vito przykuł Artanis,
- Czołem chłopaki – zagaił Vito podchodząc do mężczyzn – co Was sprowadza za mną aż do Vegas?
- Czołem chłopaki – Vito podszedł do mężczyzn – Co was sprowadza za mną aż do Vegas?
- Vito, musimy przekonać właścicieli kilku kasyn żeby płacili nam za ochronę.
- Musiałeś zjawiać się tutaj we własnej osobie? – zapytał ździwiony Vito.
- Vito – wtrącił Stachowsky – To nie jest zwykły haracz. Popatrz tylko na przelewane tutaj pieniądze. Rodziny ze wschodniego wybrzeża wzięły sobie Kubę więc nam zostało Vegas. Musimy wejść w ten
biznes jeśli chcemy coś znaczyć.
- Słuchaj, musimy przekonać właścicieli kilku kasyn, żeby płacili nam za ochronę.
- I z tym musiałeś zjawiać się tutaj we własnej osobie?
- Vito – odezwał się Stachowsky – to nie jest zwykły haracz. Popatrz tylko na przelewane tutaj pieniądze. Rodziny ze wschodniego wybrzeża wzięły sobie Kubę, więc nam zostało Vegas. Musimy wejść w
ten biznes, jeśli chcemy coś znaczyć.
wprowadził „pielgrzymkę” do windy
Pielgrzymkę warto zastąpić grupą lub mężczyznami. Fajnie to brzmi, ale jak się mówi, a nie pisze.
Po dojechaniu windą na 12 piętro
Liczby lepiej pisać słownie. Nie 12, a "dwanaście". Chyba, że chodzi o rok, to nie ma w tedy sensu pisać "tysiąc dziewięćset czterdziesty ósmy", a po prostu "1948".
z przeszklonym sufitem gdzie przy stole siedziało kilku udziałowców
Przecinek przed "gdzie".
kelnerzy którzy donosili tylko drinki
kelnerzy, którzy donosili drinki
Po przywitaniach i omawianiu mniej znaczących kwestii z drugiego końca stołu wstał William Trickott i rzucił w kierunku Artanisa :
Po przywitaniach i omówieniu mniej znaczących kwestii z drugiego końca stołu wstał William Trickott zwracając się do Artanisa.
- Dlaczego mamy płacić Wam za ochrone makaroniarskie brudasy? To czyste miasto, nie potrzebujemy ochrony w mieście gdzie hazard jest legalny.
- Dlaczego mamy płacić Wam za ochronę, makaroniarskie brudasy? To czyste miasto, nie potrzebujemy ochrony w mieście, w którym hazard jest legalny.
udając że nie słyszał zapytał jedynie czy może skorzystać z telefonu.
udając, że nie słyszał. Zapytał jedynie, czy może skorzystać z telefonu.
Frank wykręcił numer i powiedział tylko – Możecie. Po czym odłożył słuchawkę.
Frank wykręcił numer i powiedział krótko do słuchawki – Możecie. Następnie odłożył słuchawkę.
- Naprawde panowie chyba nie rozumiecie powagi sytuacji. – powiedział
- Panowie, chyba nie rozumiecie powagi sytuacji. – powiedział Artanis
Reszta płaci 20 % zysków od dochodu
Reszta płaci dwadzieścia procent zysków od dochodu
ogromne ździwienie które przerwał nieodległy wybuch.
ogromne zdziwienie, które przerwał nieodległy wybuch.
wychodząc z Vitem i Stachowskym
wychodząc z Vito i Stachowskym