Colin Mcrae: Dirt - gra jest fajna pod względem grafiki, ma super tryb WRC (wręcz Boski), ale całą reszta, to jakieś nieporozumienie. Wyścigi rożnego rodzaju są ze sobą pomieszane (kariera), jeden wyścig jedziesz WRC, drugi jakąś terenówką a kolejny ciężarówka. Spoko, ale nie każdy musi lubić taki miszmasz. Druga sprawa, to trasy; pierwszy, drugi, piąty i ósmy raz na tej samej trasie może i można ścierpieć, ale trzynasty, czy siedemnasty raz na tej samej trasie, to już przesada nie pomaga nawet fakt, że niekiedy jedziemy w odwrotną stronę niż poprzednio. W grze jedziemy około 100 wyścigów więc gra zaczyna szybko się nudzić. Tylko fakt, że nie miałem w co grać sprawił, że ukończyłem karierę. W Dirta 2 pograłem w demo i także podziękuje.
GTA 4 - Graficznie miód, takiego tętniącego świata nie było jeszcze nigdzie, ale czemu do cholery nie możemy brać w tym udziału, 4 sklepy na krzyż parę bankomatów (w których sprawdzisz tylko swoje środki na koncie), kilka automatów z grą, rzutki czy kabaret, to trochę za mało. Od takiej gry wymaga się więcej interakcji.
Fabularnie gra jest strasznie nudna, grę przeszedłem tylko raz, zaraz po premierze, zrobiłem drugie podejście, ale nie dociągnąłem do końca. Nicko Belić, to mało charakterystyczna i charyzmatyczna postać. Ba Little Jacob pozostaje bardziej w pamięci niż on. Muzyka z radiostacji też na kolana nie powala, jest kilkanaście fajnych kawałków, ale ogól nie jest tak mocarny jak z San Andreas czy legendarne już Vice City. Może tą grę oceniam trochę za surowo, ale pod względem fabuły beznadziejnie zła jest.