(Wszystko włóżcie sobie w duży nawias z literkami IMO)
Do ludzi, którzy twierdzą, że woleliby nowego PC zamiast konsolę.
Dwie inne rzeczy, z czego konsola (w moim przypadku PS3) wcale nie jest tą gorszą. Mówi wam to (niegdyś) zatwardziały beton w tej sprawie, który nie przyjmował tego do wiadomości.
Jaka jest główna siła konsoli?
Posiadówy, zjarani kumple, frywolne melanże. Konsole wpisują się w coś takiego, bo zaawsze znajdzie się ktoś na tyle wesoł, kto z chęcią dorwie się do Little Big Planet, Buzz'a, Guitar Hero, TH, czy innej lajtowej gry i przy okazji sprawi, że towarzystwo w jego otoczeniu będzie miało spory ubaw. Jasne - nie pograsz sobie w dobrego cRPG'a, nie wkręcisz się tak w klimat, nie wkręcisz się tak jak grając na kompie z dobrymi słuchawkami na uszach przy zgaszonym świetle, ale w większości przypadków, z czasem przestaje Cię to jarać i każdy w końcu wybiera spędzania czasu GŁÓWNIE ze znajomymi (tym bardziej, że wolny czas docenia się bardziej, jak ma się go mniej i nie ma już szkoły, którą możesz traktować rekreacyjnie) a wtedy konsolka jest jak znalazł.
Poza tym granie na Split Screen np w THPG zawsze przypomina mi stare dobre czasy, kiedy biegało się po czterech do kumpla, żeby pograć w pierwszego Tony'ego. Tyle się zmieniło, emocje zupełnie inne.