Z tymi bójkami itd. mówię całkiem poważnie: taki Harlem ze słynnym Cotton Club na przykład
Bójki, bójkami, wcześniej napisałeś strzelaniny. Jedno z największych morderstw Mafii - Masakra w Dniu Świętego Walentego pochłonęła 7 ofiar. Coś takiego nie zdarzało się codziennie, więc nie pisz, że strzelaniny były codziennością.
Owszem po wojnie tak - czasy się zmieniły,
Po II wojnie światowej, USA w ten sam sposób zdominowały gospodarkę światową jak w latach 20-stych. Gdyby nie pieniądze ze sprzedaży broni w latach 1939-1945, brak strat materialnych po II wojnie światowej oraz brak konkurencji (upadek mocarstw po 1945 roku) to USA, aż tak nie rozwinęłyby skrzydeł.
A wielki kryzys to nie było tylko parę lat "od do". Praktycznie od rozpoczęcia I wś Ameryka biedniała.
Czyżby? Po I wojnie światowej przemysł amerykański przeżywał rozkwit, dolar stał się walutą światową, a inwestycje zagraniczne wzrosły kilkukrotnie. Problem tkwił w tym, że to europejskie mocarstwa z trudem odbudowywały swoje gospodarki po I wojnie światowej. Niemcy, które przed I wojną światową posiadały najpotężniejszą gospodarkę światową (na równi z USA) były bardzo osłabione. Wielka Brytania i Francja zyskują status drugorzędnych mocarstw światowych - ich niegdyś potężne imperia kolonialne rozpadały się. Najlepiej na I wojnie światowej wyszły USA i Japonia.
Nieprawdą wg mnie jest też to że lata 50 były takie same jak 20 - już wystarczy popatrzeć na modę, muzykę i ogólnie "poluźnienie" obyczajowości.
Czy ja gdzieś coś takiego napisałem? Wspomniałem tylko, że w niektórych kwestiach niewiele się zmieniło.
Również kończę dyskusję z mojej strony, nie chcę zaśmiecać tematu.