Chcielibyście żyć w czasach 50 ? jak w Mafii II ?

Gdybyście żyli w tych latach to wstąpilibyście do mafii ?

MadaraPL
Hmm, przenosze do offtopicu, bo jednak nie ma ten temat zbyt wiele wspólnego z Mafią 2, a podyskutować i pomarzyć sobie można, ale właśnie w offtopie ;)
DensPL napisał(a):
Gdybyście żyli w tych latach to wstąpilibyście do mafii ?


Chyba za dużo filmów się naoglądałeś. Bo o ile życie w latach 50-tych mogłoby być ciekawe, tak z tym "wstępem" do mafii trochę przesadziłeś. No chyba, że tak wyobrażasz sobie amerykański sen, bo o Polsce w przypadku mafii jak na tamte czasy to nie ma co rozmawiać.
muore il bandito, la mafia vive
Ciekawe pytanie.... Niemniej jednak nie "wstąpił" bym do żadnej mafii. Lata 50 to nie tak jak w filmach, że jest tylko mafia. W Stanach Zjednoczonych także była bieda i nie było tak kolorowo. Nie mówiąc już o Polsce, bo jak wiadomo wtedy panował okres stalinizmu i nie było łatwo :-| .
Obrazek They never fight alone...
Ja jakbym był w tych czasach biedny (CHOLERNIE BIEDNY), bez żadnych prespektyw na życie to bez wahania wstąpiłbym do mafii..nawet mógłbym zabijać
"Jak patrzę na niektórych ludzi, dochodzę do wniosku ileż jest obrazy w stwierdzeniu, że Bóg stworzył człowieka na swoje podobieństwo"
glukkon7

Obrazek
Mnich napisał(a):
Chyba za dużo filmów się naoglądałeś.


Podzielam zdanie Mnicha.

Osobiście nie chciałbym żyć w latach 50. XX wieku, podobnie jak w 60., 70. i 80., biorąc pod uwagę wyścig zbrojeń oraz przemiany społeczne.
Gdybym żył w latach '50 w USA, to nie wstąpiłbym do Mafii z racji swego pochodzenia. Jako nie-Sycylijczyk, nie miałbym szans na wstąpienie do Mafii :-P Ale skoro temat i tak obraca się w gdybaniu, i byłbym "Guido", to nie mam szansy na udzielenie ci dalszej odpowiedzi. Wszystko zależałoby od moich znajomości, od środowiska w którym miałbym dorastać, od moich ambicji i przypadku. Tak, tak - nikt się nie staje mafioso wyłącznie z racji tego, że żyje w latach 50 w USA i ma włoskie korzenie. Wszystko zależy od wielu czynników.
Także nie chciałbym żyć w latach '50, bo urodziłem się w '91 roku i z tego co wiem, DeLorean został roztrzaskany przez pociąg spalinowy :-F
Obrazek
USA w latach 50 było akurat nieziemsko bogate i fajnie żyło się w tych czasach (nie murzynom), ale miałbym na pewno inne perspektywy niż wstąpienie do Mafii (cyt. "Gwiezdne Jaja" - można się kopsnąć na koncert Elvisa!). A sama Cosa Nostra właśnie w latach 50 zaczęła się degenerować (liczne łamania kodeksu, później też Omerty - patrz Goodfellas, Prawo Bronxu, Mafia II). Chętnie wstąpił bym do L'onorata Societa, ale tylko gdybym żył w latach 20. Wtedy nie było innej możliwości życia na poziomie.
"Czego mam oczekiwać? Hades moim domem. W ciemności uścielę sobie łoże."
(Hi.17:13)
Autor tematu chyba za bardzo wczuł się w klimaty Mafii II... Mi te lata nie odpowiadają.
Ja chciałbym urodzić się ale nieco wcześniej, lata 20 -30. Chciałbym też wyjechać do USA choć na kilka dni tak zobaczyć kilka miast.
Co do wstąpienia do mafii - klimat życia w tamtych czasach był taki sam, jak nasz w naszych czasach. Wiec jeśli w tedy byś wstąpił do mafii to obecnie też byś to zrobił. BO co się zmieniło?- nic, Policja jest ,sądy też w tedy byłeś przestępcą dziś również byś był. Ukrywałbyś się przed wymiarem sprawiedliwości i prędzej czy później ktoś by Cie kropnął w ciemnej ulicy ;-)

Vito & Joe's Adventures -Mod for Mafia I
Nie mogę do końca zgodzić z przedmówcą. Lata 20. były czasem kontrastów - drogie kamienice i slumsy, biedni afroamerykanie i bogaci jankesi. Strzelaniny i bójki na ulicach Nowego Jorku były codziennością, nie tak jak dziś gdy mamy względny spokój na ulicach. Krótko mówiąc czasy były cholernie ciężkie (nie wykształciła się klasa średnia) i każdy kto nie chciał głodować był zmuszony okradać innych (posada Toma-taksówkarza jest ewenementem). Później atmosfera się rozrzedziła - w latach 50. do mafii wstępowali już w zasadzie tylko młodzi chuligani tacy jak Vito i Joe, więc na przełomie 70. i 80. w Mafii widzimy już tyko takich psychopatów jak Tommy Vercetti, czy główny bohater filmu Człowiek z Blizną, a cała organizacja "oddala" się od społeczeństwa
"Czego mam oczekiwać? Hades moim domem. W ciemności uścielę sobie łoże."
(Hi.17:13)
Lata 20. były czasem kontrastów - drogie kamienice i slumsy


Tak samo jak w latach 50-tych.

biedni afroamerykanie i bogaci jankesi.


W tej kwestii lata 50-te niewiele się różniły od międzywojnia. Zmiany zaszły dopiero w latach 60-tych.

Strzelaniny i bójki na ulicach Nowego Jorku były codziennością, nie tak jak dziś gdy mamy względny spokój na ulicach


Odstaw filmy na bok.

Krótko mówiąc czasy były cholernie ciężkie (nie wykształciła się klasa średnia) i każdy kto nie chciał głodować był zmuszony okradać innych (posada Toma-taksówkarza jest ewenementem)


Jeśli w Twoim rozumowaniu lata 20-ste i 30-ste wiążą się tylko z "Wielkim Kryzysem" to gratuluje.
@Don Salieri Z tymi bójkami itd. mówię całkiem poważnie: taki Harlem ze słynnym Cotton Club na przykład - nie wyobrażam sobie, żeby w latach 20 zapuścił się tam jakiś biały (praktycznie jakikolwiek - czarnych przecież wtedy nie było) policjant, a jak wiadomo gdy nie ma kota... Owszem po wojnie tak - czasy się zmieniły, nowa fala emigrantów załagodziła nastroje. A wielki kryzys to nie było tylko parę lat "od do". Praktycznie od rozpoczęcia I wś Ameryka biedniała. Nieprawdą wg mnie jest też to że lata 50 były takie same jak 20 - już wystarczy popatrzeć na modę, muzykę i ogólnie "poluźnienie" obyczajowości.

I na tym zakończę wypowiedź żeby znowu nie zostać posądzony o śmiecenie postami.
"Czego mam oczekiwać? Hades moim domem. W ciemności uścielę sobie łoże."
(Hi.17:13)
Hades16 napisał(a):
Nie mogę do końca zgodzić z przedmówcą.

A dlaczego nie możesz się zgodzić ze mną? Jeśli ktoś ma sumienie to choćby jak było ciężko to nie zabiłby drugiego człowieka.
Tłumaczenie że w tedy było tak czy inaczej nie przemawia do mnie... jeśli ktoś by w tedy wstąpił do mafii --> czyli równoznaczne z tym ze musiałby zabić kogoś prędzej czy później - to to samo jakby obecnie wstąpił i żył by ze świadomością że jeśli będzie trzeba to będzie zmuszony kogoś zlikwidować. Ja tak to rozumie.
Nie żyłem w tamtych czasach i nie wiem jak to naprawdę było. Oglądanie filmów to złe źródło wiedzy. w Filmach chodzi o akcje musi się coś dziać . To samo w książkach ... nikt nie będzie pisał nudnych.
A chciałbym żyć w latach 20 ze względu na ubranie , muzykę, auta- coś pięknego po prostu . W latach 50 już tego nie widzę.

Vito & Joe's Adventures -Mod for Mafia I
Z tymi bójkami itd. mówię całkiem poważnie: taki Harlem ze słynnym Cotton Club na przykład


Bójki, bójkami, wcześniej napisałeś strzelaniny. Jedno z największych morderstw Mafii - Masakra w Dniu Świętego Walentego pochłonęła 7 ofiar. Coś takiego nie zdarzało się codziennie, więc nie pisz, że strzelaniny były codziennością.

Owszem po wojnie tak - czasy się zmieniły,


Po II wojnie światowej, USA w ten sam sposób zdominowały gospodarkę światową jak w latach 20-stych. Gdyby nie pieniądze ze sprzedaży broni w latach 1939-1945, brak strat materialnych po II wojnie światowej oraz brak konkurencji (upadek mocarstw po 1945 roku) to USA, aż tak nie rozwinęłyby skrzydeł.

A wielki kryzys to nie było tylko parę lat "od do". Praktycznie od rozpoczęcia I wś Ameryka biedniała.


Czyżby? Po I wojnie światowej przemysł amerykański przeżywał rozkwit, dolar stał się walutą światową, a inwestycje zagraniczne wzrosły kilkukrotnie. Problem tkwił w tym, że to europejskie mocarstwa z trudem odbudowywały swoje gospodarki po I wojnie światowej. Niemcy, które przed I wojną światową posiadały najpotężniejszą gospodarkę światową (na równi z USA) były bardzo osłabione. Wielka Brytania i Francja zyskują status drugorzędnych mocarstw światowych - ich niegdyś potężne imperia kolonialne rozpadały się. Najlepiej na I wojnie światowej wyszły USA i Japonia.

Nieprawdą wg mnie jest też to że lata 50 były takie same jak 20 - już wystarczy popatrzeć na modę, muzykę i ogólnie "poluźnienie" obyczajowości.


Czy ja gdzieś coś takiego napisałem? Wspomniałem tylko, że w niektórych kwestiach niewiele się zmieniło.

Również kończę dyskusję z mojej strony, nie chcę zaśmiecać tematu.
Ależ panowie, temat jest w hyde parku, do tego nawet sama jego nazwa zachęca do dyskusji. Dopóki posty są na temat to dyskusja jest jak najbardziej wskazana, a wasze posty są na temat, więc dyskutujcie :-)
cron