Johnny napisał(a):
Wybacz, ale twój fun fact jakoś mnie nie przekonuje. To, co napisałeś o grze i stylu, może co najwyżej pasować do Hiszpanii czy Portugalii, ale na pewno nie do Brazylii.
Ale on nie ma Cię o niczym przekonywać - to jest suchy fakt. Fakt, który jednoznacznie o czymś świadczy. Jeżeli grasz jak to ładnie określiłeś "ładnym stylem", to okej, ale jeśli grasz tym ładnym stylem ale nie strzelasz bramek, to nie można tego stylu nazwać ładnym i skutecznym. Brazylijczycy w fazie pucharowej grali chaotycznie, linia pomocy zupełnie się nie spisywała (może tylko Gustavo jako tako wyglądał) i ich akcje również były dość niepoukładane. Ich gra ofensywna w dużej mierze opierała się na Neymarze i kiedy ten wyleciał to Canarinhos byli jak dzieci we mgle i o żadnym stylu od tej pory nie może być mowy. Gra defensywna natomiast opierała się na duecie Silva-Luiz, którzy rozumieją się bez słów, nawzajem się uzupełniają, asekurują i ratują w razie czego. Kiedy wszedł Dante, Luiz nie rozumiał się z nim już tak dobrze, stąd tyle tych karygodnych błędów w obronie, które Niemcy skrzętnie wykorzystali.
Skoro już wymieniłeś tą Portugalię i Hiszpanię to powiedz mi, w czym różniła się gra Brazylii w meczu z Chile czy Meksykiem od gry Portugalii w meczu z USA na przykład? Śmiem nawet twierdzić, że Portugalia w tym meczu zagrała dość ładnie i nie wiem czy nie lepiej od Canarinhos w meczu z ww. drużynami. Przynajmniej strzelili gola z gry
Johnny napisał(a):
A najbardziej mnie zasmuciło to, że hieny dziennikarskie z całego świata, a szczególnie z Niemiec i Brazylii, w swoich "artykułach" opluli i wyśmiali Brazylijczyków. Za co? Że wysoko przegrali? Ludzie, to jest sport, a jeśli chodzi o piłkę to szczególnie nieprzewidywalna dyscyplina sportu, w której wszystko się może zdarzyć.
Naprawdę nie wiesz o co chodziło dziennikarzom, ekspertom z całego świata i mieszkańcom Brazylii? Wszyscy eksperci byli zgodni, że Brazylijczycy przegrali półfinał jeszcze w swoich głowach. Wyszli zupełnie bez motywacji, nieskoncentrowani, fatalnie przygotowani taktycznie (otwarta gra z Niemcami? C'mon...). Już przed półfinałem przegrali ten mecz, byli zapewne przekonani, że bez Neymara i Silvy nie mają szans i to było widać. Jeżeli tak się podchodzi do tak ważnego meczu, to nie ma co się dziwić, że zostali zlinczowani. Jedyne w czym się z Tobą zgodzę to fakt, że nie powinno dochodzić do palenia flag, to jest karygodne i niewytłumaczalne.
Pisałem już o meczu z Niemcami, próbowałeś trochę ze mną polemizować, ale mecz o trzecie miejsce tylko potwierdził moje przypuszczenia. Brazylia bez Neymara nie istnieje w grze ofensywnej. Scolari znów popełnił masę błędów taktycznych, do tego znów widać było brak motywacji, chęci do zwycięstwa i koncentracji (Silva znów się popisał na samym początku, Luiz przy drugim golu również pokazał klasę). Niestety, jak się popełnia takie błędy to nie można później liczyć na nic konkretnego. Do tego znów niemoc w grze ofensywnej, brak uporządkowania w drugiej linii (Paulinho w tej kadrze to jakieś nieporozumienie, do tego Ramires na skrzydle >.>).
Brazylia w drodze do półfinału nie przeszła żadnego poważnego testu. Chorwacja to wciąż nie jest drużyna z najwyższej półki, Kamerun to - z całym szacunkiem - zgraja ogórów, Meksyk to dopiero pretendent, który od X lat nie wychodzi ponad określony poziom (1/8 finału). Chile to był pierwszy poważniejszy test, który Brazylia przeszła nie bez problemów i ledwo ledwo. Chile spokojnie mogło wykopać Canarinhos z turnieju, ale zabrakło chyba doświadczenia. Liczyłem na to, że Kolumbia pokona Brazylię, jednak szybko stracony gol (ze stałego fragmentu, a jakże!) podciął im skrzydła. Kiedy musieli gonić wynik nie byli już tak błyskotliwi jak wcześniej. Zawiódł Cuadrado, Guttierez nic nie pokazał, jedynie Rodriguez coś próbował, ale sam nie był w stanie nic zdziałać. Przyszedł prawdziwy test, czyli pojedynek z Niemcami no i wyszło szydło z worka. Uporządkowana i zorganizowana drużyna wytknęła wszystkie niedoskonałości i braki Canarinhos. Wytknęła błędy popełnione przez Scolariego na etapie powołań. Błędy popełnione przy wystawianiu składów. Brak jakiegokolwiek wsparcia psychologicznego dla drużyny. Trafnie ktoś powiedział w jakimś wywiadzie, że Scolari zamienił się rolami z psychologiem drużyny - taktykę układał psycholog, a przygotowaniem mentalnym zajął się Scolari i wyszło jak wyszło. Również byłem ciekawy tej reprezentacji i liczyłem na to, że potwierdzą formę i fajną grę z pucharu konfederacji, ale trzeba spojrzeć prawdzie w oczy, że nie był to dobry i widowiskowy turniej Canarinhos. Nie grali ładnie dla oka, a jeżeli już grali (bo owszem, były takie momenty) to byli zupełnie nieskuteczni i nie zdobywali bramek. Pojedyncze przebłyski Neymara, kilka rajdów Hulka i próby ciągnięcia gry przez Oscara to za mało. Luiz miał mnóstwo zapału, ale to wciąż jeździec bez głowy jakiego pamiętam z Chelsea - spontaniczność, gra na dużym ryzyku i brak zastanawiania się nad swoimi zagraniami dały o sobie znać w postaci karygodnych błędów.
Trzeba tej reprezentacji nowego trenera, zupełnego odświeżenia składu zwłaszcza w ramach formacji pomocy i oparcia jej gry na młodych zawodników (jest kilku w kolejce, chociażby niesamowity Lucas Piazon, który nie dostał szansy od Scolariego, a który w Eredivisie wyprawiał cuda). Oby Brazylia wzięła się za siebie!
--------------------------------
Co do całego turnieju to zgodzę się, że był to jeden z lepszych turniejów piłkarskich jakie było mi dane oglądać w moim krótkim życiu. W każdym meczu fazy grupowej padała masa bramek (no dobra, może nie we wszystkich, ale w większości na pewno), dane nam było oglądać zmierzch piłkarskich potęg (Włochy, Hiszpania, poniekąd Portugalia), było bardzo dużo niespodzianek (porażka Urugwaju z Kostaryką, Włoch z Kostaryką, Hiszpanii z Chile etc.), do tego wyrównany został rekord strzelonych bramek. Wygrała drużyna, która zasłużyła na to najbardziej, która bez wątpienia była najlepsza na przestrzeni całego turnieju. Drużyna zgrana, której zawodnicy rozumieli się bez słów i z ogromną swobodą rozgrywali piłkę co i rusz doprowadzając do sytuacji bramkowych. Niemcy wygrali zasłużenie.