Bóg i szatan - odwieczna walka o duszę czy mit?

Witam, od kilku dni zastanawiając się nad filozofią życia duchowego siedząc na wykładach o filozofii :-F rozmyślałem czy faktycznie Bóg i szatan toczą zażartą wojnę o ludzką duszę. Czy Bóg może spełnić nasze prośby, a może jeśli zgłosilibyśmy się do szatana to może on spełni nasze prośby?. Dlaczego Bóg w swoim majestacie (może) jest w życiu codziennym niedostępny tak samo z szatanem, dlaczego człowiek mający rozum i myślący nie zastanowił się: Skoro Bóg i szatan toczą wojnę o mnie to dlaczego każdy z nich jest (może) głuchy na moje prośby i zapytania? Dlaczego nie może odpowiedzieć np. we śnie, powiedzieć złotą myśl, albo po prostu coś zilustrować(użyć alegorii)?
Obrazek
Tego nie dowiesz się na wykładach z filozofii.

Świat teraz tak zapierdala, że co niektórzy zauważyliby Boga tylko wtedy gdyby założył konto na Instagramie. Trzeba patrzeć na znaki, jest ich pełno, cała sztuka w ich zauważaniu..
No właśnie znaki, lecz zastanawia mnie jedno, dlaczego Bóg jak i szatan przyciągają w jedną albo drugą stronę człowieka, jeśli staniemy po stronie szatana, niebo zostanie dla nas zamknięte. Bóg mówił że każdy ma prawo do zbawienia.

(Oczywiście jestem wierzący jakby co)
Obrazek
Każdy ma prawo, ale nie każdy będzie. Wszystko przez naszą wolną wole ;)
Ok, mamy wolną wolę a przecie każdy nawet nie wierzący w ostatniej chwili życia może prosić o przebaczenie. Taki off. Ciekawy jestem jak wygląda sąd ostateczny, czytałem różne teksty że niby jakiś tunel a inni piszą że jesteśmy w miejscu szczęśliwym i nieuciśnionym.
Obrazek
EmpireVoyager napisał(a):
Ok, mamy wolną wolę a przecie każdy nawet nie wierzący w ostatniej chwili życia może prosić o przebaczenie.



No i właśnie to przebaczenie jest zrealizowane dzięki wolnej woli. To on sam chciał powrócić do Boga

Taki off. Ciekawy jestem jak wygląda sąd ostateczny, czytałem różne teksty że niby jakiś tunel a inni piszą że jesteśmy w miejscu szczęśliwym i nieuciśnionym.


Mylisz sąd ostateczny z widzeniami podczas śmierci klinicznej. To akurat jest uwarunkowane kulturowo, chrześcijanie widzą co innego, muzułmanie co innego, ślązacy też co innego..
To nie działa tak jak się wydaje, to siedzi gdzieś głębiej, głębiej niż sięga podświadomość, sam się nie raz o tym przekonałem. Cały czas się toczy walka, a żołnierzem jest dany człowiek to on wybiera w którą stronę chce pójść, Bóg dał wolną wolę.

Zło jest brakiem dobra, dobro jest brakiem zła. Złem jest szatan, dobrem jest Bóg. Czyli wszystkim co złe jest w wyniku działania szatana, a dobro pochodzi od Boga. Zło jest zaprzeczeniem dobra. Bez zła, dobro nie mogło by istnieć, tak jak przyjaźń bez nienawiści, jak kobiety bez mężczyzn - takie bardziej podejście filozoficzne.

Szatan równie dobrze może być po prostu przenośnią, taką jakich w Biblii i całej wierze pełno.
To czy wierzymy czy nie, nie wiem z czego to wynika, ja miałem w życiu momenty, kiedy zwątpiłem w to wszystko, ale finalnie nie raz zostałem w wręcz magiczny sposób uświadamiany, że Bóg istnieje. Znam również inne osoby, które miały podobne doświadczenia. Tak po prostu w bardzo dosłowny sposób.

Bóg nie musi spełniać próśb, nawet bym powiedział, że wręcz przeciwnie, można o coś prosić, prosić, ale nie powiemy Bogu co ma zrobić, bo On wie lepiej, stara się nas uchronić od tego, że nawet jeśli coś z pozoru wydaje się być dobre, to jakimś sposobem może prowadzić nas do grzechu. Ale mimo to i tak jeśli wydaje nam się, że coś poszło źle, Bóg nam czegoś nie dał, to potem wychodzi to na dobre. W sumie to do wszystkiego potrzebna jest po prostu wiara.

Są ludzie, którzy mówią, że nie wierzą, że gdyby Bóg istniał to by nas jakoś uświadomił, dał nam tego doznać. A Jezus jest tego idealnym przykładem. Sam Bóg zszedł na ziemię, zniżył się do poziomu normalnych ludzi. To nic, że było to 2 tys. lat temu, ale było. Kolejnym faktem jest to, że toczą się wojny, "Bóg pozwala na to, żeby ginęły miliony ludzi", ale to jest działanie Szatana, Bóg dał wolną wolę. I czasami nawet jak ktoś ma zginął, zostać rozstrzelany czy coś takiego i się modli, żeby to się nie stało, to czasami Bóg specjalnie odpuści mu późniejszego cierpienia, zabierze szybciej do siebie. Nie można w takim wypadku mówić o to, że Bóg nie istnieje, bo nie spełnił prośby, nawet jak chodziło o życie ludzkie.

Tego co jest po śmierci nie da się określić, ale trzeba zaufać Bogu, jak wiadomo już, że istnieje i działa, to też jako, że jest doskonały to nie okłamie ludzi, że po śmierci czeka ich raj. Raj dla każdego kto się nawróci. Można w ogóle nie wierzyć, grzeszyć (chociaż jeśli nie wierzymy to i nie grzeszymy bo robimy to nieświadomie, grzechy są tylko wtedy kiedy robimy coś świadomie i wiemy, że to jest złe), to i tak jak nawet w ostatniej chwili się nawrócimy, Bóg odpuści nam grzechy bo jest łaskawy i miłosierny.

Zaś jeśli chodzi o szatana to jest sprawa cięższa ogółem i dla mnie, bo skąd mierze się magia, jakieś klątwy (mimo, że brzmi to co najmniej komicznie i średniowiecznie to jest to faktem, szatan ma również moc), to wszystko jest działaniem szatana i złej mocy. Były przypadki, że rzucona klątwa czy czar przez jakąś opętaną osobę się spełnił. Oczywiście wszystko jest również kwestią wiary, bo jeśli nie wierzymy i to w odpowiedni sposób to można również spokojnie powiedzieć, że nic takiego nie istnieje, szatan i Bóg nie istnieją, co oczywiście jest nie prawdą.

Analogicznie czym są opętania? Bo to można doświadczyć na własne oczy w jaki sposób toczy się walka dobra ze złem. Wystarczy porozmawiać z egzorcystami jakie wielkie moce mają święte przedmioty na osoby, w których siedzi jakiś zły demon.
Jak wiadomo, Bóg jest istotą, której nie da się opisać słowami ludzkimi, tak samo jest z wiarą, to działa jeszcze w inny sposób niż w podświadomości.

Tutaj wejdźmy w strefę, której nie potrafię zrozumieć, ale działa, a jest nią oszukiwanie własnej podświadomości czy jakkolwiek tego czegoś nie nazwać.
Mieliście może kiedyś coś tego typu, że nie byliście czegoś pewni i mówiliście, że coś na pewno się stanie, albo na odwrót. Na przykład, że ktoś nie przyjdzie. W podświadomości będziecie mówili sobie, że na 100% nie przyjdzie, że nie, nie, nie ma takiej opcji, bo to, to i to, dlatego, dlatego i dlatego. Wtedy właśnie przyjdzie, zaś jeśli będzie odwrotnie, czyli będziecie pewni tego, to nie przyjdzie. I najlepsze jest to, że to działa. Niestety nie wiem jak można by to zaklasyfikować.

Oczywiście nie można wystawiać Boga na próbę i go sprawdzać, bo w takim razie może nam się od razu zacząć wydawać, że to wszystko to jeden wielki mit. Trzeba w tym trwać i po prostu wierzyć.

Co prawda trochę się rozpisałem na temat samej wiary niż walki o duszę, ale starałem się rozwinąć trochę myśl. Nie chcę nikomu narzucać swojego zdania, a wręcz przekonania. Może i trochę wyglądam jak typowy "katol" i moher, ale trzeba też zważyć na to, że jestem dość młodą osobą i trochę inaczej myślę niż starsze społeczeństwo.
Pozostawiam to wszystko do przemyślenia na wykładach o filozofii :-)
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Obrazek
Dzięki za długą wypowiedź DMateo - na pewno rozwiała moje pytania, jak jeszcze jakieś mi przyjdą, napiszę :-)
Obrazek
Szatan nie istnieje, to pewne. Ta postać to wymysł człowieka, który potrzebuje zrzucać winę za swoje błędy na jakiegoś "kusiciela". Tak jak stoi w księdze Rodzaju "Wąż mnie zwiódł i zjadłam" (Rdz 3,13). Nie wąż cię zwiódł, tylko byłaś głupia i nieposłuszna nakazom. Tak działa cała ludzkość. Specjalizujemy się w zrzucaniu winy na innych, zamiast spojrzeć na siebie i próbować się doskonalić.

A Bóg...? Wierzę w stwórcę, który wymyślił mechanizm działania świata. Mechanizm, który zakłada wolną wolę człowieka i pewne wrodzone moralne prawa jak np. "nie zabijaj", czy "nie kradnij". Bez tego całego shitu z modleniem się do złotych figurek i wpłacaniu kupy kasy na "pobożne" organizacje. Po co Bóg miałby stwarzać grzech, by potem się za niego mścić, wybaczać go, a potem samego siebie (też za ten grzech) zabijać rękami ludzi? I jeszcze w dodatku to wszystko miałoby być przez jakiegoś "szatana"...?

Ludzie myślą, że Bóg jest tak samo niedojebany mózgowo jak oni. Przypisują mu swoje cechy, by samemu odciążyć siebie z win. Łatwo powiedzieć "bóg tak chciał", "coś mnie podkusiło" itp. Myślicie, że on byłby tak głupi, by stwarzać sobie wroga i walczyć z nim o swoje stworzenie (duszę) swojego stworzenia (człowieka)? Widzicie w ogóle w takim działaniu sens? Bo ja nie. Bóg wystawia ludzi na próbę - powiecie. Stawia przed nami trudności, by sprawdzić, czy jesteśmy dobrymi ludźmi. Nie, ludzie sami stworzyli sobie gówno, w którym żyją. Wojny, głód, ubóstwo, przestępstwa... to wszystko wynika tylko i wyłącznie z nieprawidłowego wykorzystania wolnej woli. Myślenie takie jak powyżej przedstawiłem, to kolejny dowód na ignorancję człowieka i jego skłonność do samooczyszczania się z win.

Co do koncepcji dobra i zła - zło samo w sobie nie istnieje. Tak. Zło nie istnieje i właśnie dlatego "jest" złem. Paradoks? Nie do końca. Podlanie kwiatka to dobro. Niepodlewanie kwiatka to zło. Niepodlewanie i zdeptanie kwiatka tak naprawdę dają ten sam efekt - śmierć kwiatka. Do czego zmierzam, zło jest brakiem działania, które jest równoważne działaniu na niekorzyść. I tu dochodzimy do koncepcji zbawienia. Człowiek idący do przodu, spełniający się pozytywnie, robiący sobie i światu dobrze - to człowiek sprawiedliwy, który samym swoim życiem już daje sobie nagrodę - brak poczucia winy (czyli piekła). Analogicznie odwrotnie jest z człowiekiem postępującym źle, lub nierobiącym kompletnie nic.

Wnioskując - nikt nie bije się o żadne nasze dusze (zaraz zaraz, czy walka nie jest przypadkiem sama w sobie złem? ;-) ). Robienie ze świata areny walki o nasze dusze jest moim zdaniem lekkim egocentryzmem. Na samej Ziemi są miliony gatunków, z tego pewnie kilkadziesiąt - kilkaset to gatunki inteligentne. Każde z nich musiałoby podlegać tym samym co ludzie prawom, a tak oczywiście nie jest. A pamiętajmy jeszcze o reszcie ogromnego wszechświata. A przecież od dziecka mówią nam, że tylko ludzie podlegają boskim prawom, że tylko ludzie dostali przykazania, że to oni są panami świata... Egocentryzm panie i panowie. Zwykły egocentryzm, który kiedyś doprowadzi do upadku ludzkości. To my bijemy się sami ze sobą (możecie to nazwać sumieniem). Nasza dusza zwalcza przez całe życie swoje ułomności, dąży do doskonałości, pragnie doświadczać dobra. Dajmy jej na to szansę. Zajmijmy się czynieniem dobrych rzeczy i nie interesujmy się wpływem jakichś bzdurnych sił na nasze postępowanie.
"Czego mam oczekiwać? Hades moim domem. W ciemności uścielę sobie łoże."
(Hi.17:13)
Bóg stworzył człowieka na swoje podobieństwo, w Biblii możemy przeczytać o słynnym jabłku które Ewa zjadła bo szatan w postaci węża ją skusił, co było początkiem zła, cierpienia, chorób i śmierci na ziemi. Nie do końca jest tak jak piszesz ;-)
Obrazek
To co piszesz to taki dość tradycyjny wzgląd na wiarę. Taki, który jest błędny stąd taka Twoja opinia. W moim poście zawarłem opcję, że "szatan może być tylko porównaniem", nie, że koniecznie istnieje jakiś zły diabeł z rogami, ogonem i jest cały czerwony i gdzieś tam ponad chmurami toczy się walka między nimi. To tak nie wygląda, to wygląda tak, jak my tego dostrzec i wyjaśnić nie możemy bo nie jest to w zakresie ludzkich możliwości.

Tak jak piszesz: "Ta postać to wymysł człowieka, który potrzebuje zrzucać winę za swoje błędy na jakiegoś "kusiciela" - nie zgodzę się z tym. Przynajmniej w moim wypadku, nie chodzi o zrzucanie błędów, bo błędy to rzecz normalna dla ludzi i nie ma na kogo ich zwalać, bo to idiotyzm, ale szatan jest uosobieniem zła, a nie czymś na co można zrzucić błędy. Jeśli zrobimy coś źle to pochodzi to od szatana, to jest sprawka, że przeciągnął nas na zrobienie czegoś dla niego, w tym momencie to on wygrywa tą "walkę". Normalnie tego nie dostrzegamy. Ale wystarczy się o tym zorientować i po sprawie, trzeba po prostu uważać, żeby nie "pokusił" do zrobienia czegoś złego. "Pokusił" w cudzysłowie, bo to tylko przenośnia.

Nie mówię tutaj o modleniu się do złotych figurek, a tym bardziej o wpłacaniu "kupy" kasy na organizacje. Z bogiem porozmawiać można praktycznie wszędzie, wszędzie Cię wysłucha. Tak po prostu. Co prawda słyszałem o ty, że takie "złote figurki" mają jakąś większą siłę. Ale osobiście nie jestem co do tego pewien, bo nigdy nie sprawdzałem, ale podobno to działa w wielu przypadkach. Nie wspominając nic o wpłacaniu kasy na jakieś pobożne organizacje, bo to jest co najmniej absurdem i pazernością ludzi. Co również jest złe i w niektórych przypadkach nie powinno być w ogóle łączone z wiarą.

Bóg nie stworzył grzechu, nie stworzył wszystkiego, grzech pochodzi od zła, zło pochodzi od szatana. Bóg nie stworzył szatana, szatan musi istnieć aby były zachowane proporcje, o których też pisałem wcześniej. Jest dobro czyli Bóg to musi być też tego odwrotność, bo świat byłby po prostu nielogiczny.

Piszesz o tym, że jest wiele gatunków, również inteligentnych. Ale nie tak inteligentnych jak ludzie, nie tak rozumujących, mające takie pole zdziałania i możliwość wyboru. Zwierzęta to wypełnienie ziemi, pokarm dla człowieka. Egocentryzm wcale nie musi doprowadzić do upadku ludzkości, w jaki sposób? Jeśli już mowa o tym, to warto wspomnieć, że tak czy inaczej ludzkość upadnie, założę się, że nie dożyjemy nawet 2500 roku. Na pewno nie na Ziemi.

Warto też pamiętać, że życie wcale nie musi być piękne, bo tutaj na ziemi się dopiero toczy walka. Raj będzie dopiero po przeżyciu życia.
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Obrazek
Tu się mylisz Mateo. Wg. teologii chrześcijańskiej (a także judaistycznej i islamskiej) Bóg-Stwórca-Jahwe-Allah-Adonai-Elohim nie ma sił przeciwstawnych. Jest bogiem samym w sobie, stwórcą wszystkiego co istnieje, także zła. Jest nawet cały dział teologii, który bada znaczenie zła w tzw. "bożym planie". Szatan nie jest więc przeciwieństwem szatana (Lucyfera), lecz Michała Archanioła. Lucyfer i Michał są najwyższymi, tuż po Bogu, istotami we wszechświecie. Są oni największymi wrogami. Wg. mitologii monoteistycznej w czasie "końca świata" Michał zabije Lucyfera, a wraz z nim śmierć, głód oraz choroby.

Co do magicznych artefaktów (relikwii, posągów itp.) Biblia oraz Koran WYRAŹNIE mówią o tym, że nic co zostało stworzone przez człowieka nie ma prawa odbierać czci. Wszystkie święte figurki, obrazki, pomniki, amulety itp. wg. świętych ksiąg są uważane za bożków, których mamy się wystrzegać, a ich czczenie podlega karze śmierci w ogniu piekielnym. Mojżesz, Syrach, Salomon, Eliasz, Jeremiasz, Jezus... Oni wszyscy przejawy bałwochwalstwa surowo potępiali.

Przynajmniej tyle w teorii. Ja w te wszystkie bzdury nie wierzę, swoją wiarę opieram na innych, bardziej logicznych fundamentach, o których wyżej pisałem. Zakładam jednak, że mogę się mylić i że rzeczywistość może być zupełnie inna. Bo skąd niby mamy wiedzieć jak jest naprawdę?
"Czego mam oczekiwać? Hades moim domem. W ciemności uścielę sobie łoże."
(Hi.17:13)
Szatan jest i będzie tylko do czasu apokalipsy, w jej czasie jak napisał Św. Jan, dojdzie do ostatecznego starcia dobra i zła.

Co do artefaktów, i innych: krzyż jako taki zwykły przedmiot jest po prostu przedmiotem dopiero po polaniu wodą święconą staje się poświęcony. Jak egzorcyści wypędzali by złe moce jeśli nie mogliby posługiwać się krzyżem np. przykładając go do czoła osoby opętanej.
Obrazek
Egzorcyzmy to jeden z największych szwindli i porażek psychiatrii. Dziwię się, że tym szarlatanom w sutannach nie zabiera się siłą biednych, chorych ludzi i nie bada ich się w normalnych, klinicznych warunkach... No ale nie o tym.

Święcenie wszelkich przedmiotów jest wyraźnie przez Biblię zakazane. ŻADEN przedmiot nie staje się święty przez polanie wodą! Tak samo ta woda TEŻ nie może być święta! Radzę poczytać Księgę Mądrości rozdział 13 oraz 14. Jeżeli już jesteście chrześcijanami, bądźcie świadomi źródeł swojej wiary :3 http://www.nonpossumus.pl/ps/Mdr/13.php, http://www.nonpossumus.pl/ps/Mdr/14.php
"Czego mam oczekiwać? Hades moim domem. W ciemności uścielę sobie łoże."
(Hi.17:13)
Jeśli byśmy szli twoim tokiem rozumowania, świat byłby nie do końca dobry, byt wyższy, jeśli nie byłoby takiego, ludzie stracili być może może ostatnią deskę ratunku modląc i udając swoje prośby do Boga/bytu wyższego, takich, których nie mogliby powiedzieć drugiemu człowiekowi, gdyż mogłoby się to spotkać z oczernieniem lub niezrozumieniem.
Obrazek