Próbka kontynuacji historii Vito Scaletty

Obrazek

Witam. Mam dla Was coś nowego. Mimo, że przed nami jeszcze kilka dodatków DLC postanowiłem spróbować zrobić coś na wzór kontynuacji historii zawartej w drugiej części Mafii. Poniżej znajduje się pierwszy rozdział jednak pod numerem 16 (gra kończyła się na 15). Czekam na Wasze komentarze, czy warto takie coś kontynuować ;-) Przepraszam jeśli wybrałem zły dział dla takiego tematu lecz myślę, że to najlepsze miejsce (bynajmniej na razie) dla takiej mojej małej opowieści.


Rozdział 16 (Propozycja nie do odrzucenia)
Empire Bay, 27 Września, 1953 rok
Wersja docx. (plik programu Microsoft Office Word) - Pobierz


Vito razem z Gallante i Pepe wrócił do miasta. Udali się od razu do Vinciego, który miał porozmawiać w cztery oczy ze Scalettą. Młodzieniec wiedział, że to nie będzie prosta rozmowa, wiedział też, że wysłał Joe’go na śmierć. Aż do centrum nic nie mówił wpatrzony w przepełnione ludźmi ulice Empire Bay. W środku czuł nienawiść do wszystkich ludzi odpowiedzialnych za zbrodnie, których także sam dokonał. Gallante też nie wyjąkał z siebie ani słowa, jedynie czasami jakby mówił coś sam do siebie. Siedzący obok Pepe lekceważył pomruki starca. Vito wiedział, że w każdej chwili może wyjąć broń i zabić starca, ale jednak to nie miałoby sensu. Postanowił porozmawiać Don Vincim na temat tego co stało się kilka chwil temu… dlaczego jego najlepszy kumpel musiał umrzeć.
Wreszcie dojechali, z samochodu wyszedł najpierw Gallante, który zaraz udał się po schodach do jednego z mieszkań położonych niedaleko Oyster Bay. Vito wyszedł jako drugi. Pepe siedział w samochodzie, widocznie ta sprawa go nie dotyczyła. Scaletta wszedł do klatki schodowej, tam czekał na niego Leo wraz z jednym z ludzi Vinciego. Weszli na pierwsze piętro. Mieszkanie było zniszczone, widać, że Vinci nie chciał robić zamieszania i wybrał takie niepozorne miejsce. Don siedział na fotelu, zaraz przy nim stała szklanka whisky, którą popijał od czasu do czasu, aby nie zaschło mu w gardle. Vito wiedział, że Vinci będzie chciał wprowadzić go w swoje szeregi, ale przechodziły mu też przez głowę myśli, że to może być pułapka.
Usiądź – powiedział Vinci, który wstał z fotela, aby pójść po cygaro. Na początek chciałbym ci powiedzieć, że nie chciałem śmierci twojego przyjaciela. Pewnie zapytasz to dlaczego go zabiłeś… Otóż drogi młodzieńcze ty i… Jak on miał… Joe – podpowiedział Vito drżącym głosem. O tak, Joe. Więc ty i Joe narobiliście dużo, że tak powiem syfu w mieście… Najpierw to zamieszanie z żelami, potem narkotyki, zaraz za tym afera z chińczykami no i na końcu ta zemsta za ojca, no ale to już była tylko twoja sprawka. Wracając do Pappalardo… Był to dla mnie uznany człowiek. Jednak nie będę robił afery z jego śmierci. Rozumiem cię, morderstwo ojca, nie wiedziałeś o tym… Jednak zrobiłeś błąd mój drogi. Bardzo poważny błąd. Gdybym tylko chciał mógłbyś skończyć tak jak twój koleżka… Vito poderwał się, złapał Franka patrząc mu prosto w oczy. Vinciemu spadły okulary, jego goryle wyciągnęli broń mierząc do Scaletty… Spokojnie, spokojnie młody człowieku! – wykrzyknął ze strachem w oczach Vinci. W każdej chwili stary mógł mógł krzyknąć do swoich ludzi aby zmasakrowali Scalettę, ale Frank był podstępny, stary gangster, któremu chodziło o współpracę z Vito. Dogadajmy się… – stanowczo powiedział Vinci. Vito puścił go pochodząc do okna. Złapał się za głowę, był wściekły, że Vinci nie dostrzega tego, że Scaletta stracił przyjaciela i jeszcze mówi o interesach. Ale każdy, kto wstąpił do mafii musi się liczyć z tym, że chodzi tutaj o interesy. Leo nalał whisky Scalecie. Vito jednym łykiem wypił to, co miał w szklance. Musiał ochłonąć… Vinci pozbierał się… Masz charakter… - powiedział do Vita śmiejąc się pod nosem. W naszej pracy to ważne żeby być taki jak ty. Mam dla ciebie propozycję… Scaletta zamyślił się, nawet nie słuchał co mówi do niego Frank. Wiedział o co chodzi staremu, ale nie wiedział co ma zrobić. Z jednej strony znów marzył o samochodach, panienkach… Lecz z drugiej widział znikający w boczną ulicę samochód z jego najlepszym kumplem. Z myśli wytrącił go Leo. Przerwał on Frankowi przypominając Scalecie czasy więzienia. Pamiętasz co ci mówiłem chłopcze? Że Frank jest doświadczonym gangsterem? Facetem z jajami, a nie Falcone, który myślał tylko na zbiciu fortuny przez narkotyki. Musisz wybrać, czy chcesz kontynuować to, co najlepiej potrafisz, czy zarabiać na życie przez noszenie skrzynek w porcie… Vito przypomniał sobie jedną z ostatnich robót. Zabicie byłego gangstera, który zeznawał przeciwko Saleriemu. Nawet gdyby Vito odmówił za miesiąc, dwa ktoś zjawiłby się u niego z pozdrowieniami od starego. Był zmuszony przyjąć ofertę Vinciego…

Liczę na Wasze komentarze, szczególnie te dotyczące poprawek ;-)
No... Jak dla mnie extra kontynuacja! ;-) . W sumie bardzo prawdopodobna historia, być może podobna będzie w Mafii 3, ale chciałbym żeby Joe przeżył. Ocena 10/10 ;-)
Obrazek They never fight alone...
cron