Legalizacja marihuany

No właśnie forumowicze, za czy przeciw?

Generalnie robi się o to dużo szumu, są te marsze wyzwolenia konopi i wielkie nawoływanie do legalizacji. Ja pytam po co to komu?
Tak więc jestem przeciwnikiem legalizacji. Dlaczego? Bo moim zdaniem marihuana nie jest dla wszystkich. Chodzi mi głównie o dzieciaki, ludzi z problemami itd. Nie ukrywajmy, że nie ma problemu z zakupem grama. Gdy jeszcze nie miałem dowodu łatwej mogłem dostać trawę niż fajki, ale jest jedno ale. Nikt nie sprzeda trawy dzieciakowi, tym bardziej nierozgarniętemu, nawet z trzeciej ręki, za duże ryzyko wpadki. Jest więc automatyczne sito, więc nie oglądamy na ulicach upalonych dzieciaków. W Polsce nie ma też jakiegoś wielkiego tępienia posiadaczy, wystarczy pójść na pierwszy lepszy koncert i już można poczuć specyficzny zapach. Jakie są argumenty za? Lepsza jakość, konkurencyjne ceny, mniej wyroków? Państwo z pewnością nałożyłoby na trawę akcyzę, ceny więc wzrosłyby, co na tym segmencie jest wręcz niezauważalne, więc po co dać tym darmozjadom dodatkowej paszy? Co do wyroków, jeśli jesteś ogarnięty, to nie ma się co bać.

Jakie jest Wasze zdanie?
Cena nie wzrośnie bo teraz właśnie jest paskudnie windowana. Państwo (oczywiście przy rozsądnych władzach) sprzedawałoby sztrinx pewnie za cenę 2x paczka fajek, albo coś takiego. Za duża akcyza nie miałaby sensu, bo to nie zlikwidowałoby czarnego rynku. A o to przecież chodzi w legalizacji.

Nie żebym był za! Jestem neutralnego zdania: brechtam i z tych "wielkich przeciwników" jak i z panów w pomarańczowym mówiących, że zielsko jest zdrowsze od wódy i fajek (nie jest!).

Argument o dzieciach rozbawił mnie do łez :mrgreen: A dzieciaki normalnie mogą kupować fajki albo alkohol? Pewnie, że znajdą się i upalone 13-latki, ale uwierz - i teraz tacy są.

Wg. mnie legalizacja byłaby po prostu dobrym sposobem na wiele problemów społecznych:
+ nowe zakłady pracy
+ łatanie dziury budżetowej podatkiem dochodowym z firm produkujących, jak i akcyzą od kupujących
+ uspokojenie lobby narkotykowego
+ zmniejszenie (lub nawet likwidacja) czarnego rynku marihuanowego
+ możliwość legalnego zapalenia bez obawy o trefny towar

Ma to też swoje minusy:
- upalone dzieciaki (panie, kup mi pan grama) i nowa fala degeneratów (najarani wałęsający się po ulicach)
- oburzenie środowisk konserwatywnych
- fala zgonów spowodowanych niewłaściwym użytkowaniem (np. dla cukrzyków maria może być zabójcza)

Także tego. Moje zdanie jest takie: legalizacja jest możliwa i może być korzystna, ale najpierw rząd powinien zająć się innymi rzeczami.
"Czego mam oczekiwać? Hades moim domem. W ciemności uścielę sobie łoże."
(Hi.17:13)
Masz jakieś rozdwojenie jaźni, najpierw piszesz, że:


Hades napisał(a):
Argument o dzieciach rozbawił mnie do łez :mrgreen:


A potem sam dajesz dzieciaki w argumentach na minus.

Chodzi o to, że tak, kupują legalny alkohol i fajki, ale one wyrządzają dużo mniejszą krzywdę aniżeli marihuana, a już wgl. gdyby była legalna ten odsetek byłby większy, no tak jak pisałeś prosiłyby starszych. Teraz żaden żul za Ciebie grama nie kupi, nawet jakby chciał to mu nie sprzedadzą..
To może i ja się wypowiem, co mi szkodzi.
Nie będę się wypowiadał głębiej na ten temat, bo nie mam o tym większego pojęcia, mimo to mniej/więcej wiem w jaki sposób to działa, bo mam styczność z osobą w moim wieku (15 lat), która pali, opowiada potem jak to była na wyspach, ale tak na prawdę to była tylko mgła na około, a jednak potem, że nie było żadnych wysp, tylko mu się zdawało, człowiek nie do końca wie co robi, i co mówi. Mimo to nie spotkałem się, żeby to działało w sposób pobudzający, że ktoś kogoś zadźgał po zajaraniu, czy coś takiego, bardziej działa to tak, że jarasz, idziesz spać, i śnisz o tym jak jeździsz na jednorożcu w krainie Muminków.
Moje zdanie brzmi, nie. Po co ma to być legalne, nie widzę głębszych argumentów na tak, nawet te, które Hades podał mnie nie przekonują, chyba, że ma się zrobić na to nowa moda jak na papierosy kiedy je wprowadzono na rynek. Podczas gdy więcej osób będzie palić, automatycznie przestanie trzeźwo myśleć, mogłoby się zacząć źle dziać. Kto chce teraz i tak pali, to czy policja go złapie, zależy tylko od jego głupoty, jak jara na środku parku to nic dziwnego, i może to nawet lepiej A jak ktoś chce to sobie skręci w domu i się w spokoju 'dotleni'. Byłoby to legalne, to każdy by chodził po ulicach na haju, co raczej nie byłoby miłym widokiem.
Puki nie jest to legalne, kto nie chce, nie musi mieć z tym żadnej styczności, nie paliłem, nie pale i nie mam zamiaru, tak samo jak tytoniu.
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Obrazek
Hades napisał(a):
Państwo (oczywiście przy rozsądnych władzach) sprzedawałoby sztrinx pewnie za cenę 2x paczka fajek,


o ile nadal jestem w temacie to właśnie w takich granicach chodzi obecnie wiec nie widzę tutaj żadnej różnicy, chyba ze inny region to inna cena. Prawda jest taka ze legalizacja w najbliższych latach nie dojdzie do skutku. Powód? Mniejsze obroty gangów, a co za tym idzie mniejsze dofinansowanie rządu. Tak, jeśli ktoś w to nie wierzy to znaczy ze już się zjarał, albo ma mało oleju w głowie. Jak dla mnie mogą legalizować i tak sporadycznie jaram wiec jest mi to wszystko jedno czy będzie na legalu czy nie. Powiem szczerze ze dla mnie mogą zalegalizować nawet i te ciężkie, poprowadzi to do pewnego pozytywnego skutku, Ci co mają się zaćpać to padną z braku umiaru wiec mniej darmozjadów na utrzymaniu własnych rodziców. Oczywiście przy tych cięższych można by dać taką regulę ze jak się spizgasz do nie przytomności to albo kop sobie dół albo ratuj się za własną kasę. Co do samej szkodliwości narkotyków czy alkoholu, to jest tak jak się nie ma jakiegoś umiaru, przecież piwo czy 50-tka wódki też od razu nie zabija, wiec tak samo jest to z dragami. Można od czasu do czasu sobie zapalić, przy zbyt częstym eksploatowaniu ma to też swoje negatywne skutki, wiem i widzę po swoim starszym bracie. Przykre ale prawdziwe, szkoda ze chłopak nie ma za grosz oleju w głowie. Tyle ode mnie.
Przy ciężkich to ja bym się wstrzymał. Np. taka koka, bardzo droga, ciężko dostać ale efekt najlepszy, niestety najbardziej uzależniania. Przyznam szczerze, że jakby mnie było stać to bym kupował. Co do innych to zrodziłoby się patologiczne społeczeństwo, pojawiłyby się częstsze morderstwa, kradzieże itd.. Ani miękkie, ani lekkie, status quo jest tutaj najlepszym rozwiązaniem imo.
@Ac, tak. Zabrzmiało to jakbym sam podważał własne stanowisko, ale nie o to mi chodziło. Po prostu uważam, że najarane dzieciaki byłyby tak rzadkim zjawiskiem jak te schlane.
@Don, marycha nie powoduje halucynów, ktoś Ci musiał nazmyślać. Poza tym jeżeli sam nie jarałeś nie dałbyś rady zidentyfikować zbakanego na ulicy. No chyba, że od nadmiaru by już zasypiał.
@Dosia, zgadzam się w 300 procentach.
"Czego mam oczekiwać? Hades moim domem. W ciemności uścielę sobie łoże."
(Hi.17:13)
Nie do końca chodziło mi o takie halucynacje, jakie mogą sie pojawić przy innych specyfikach, chodziło mi mniej/więcej o zaburzenia w realnym postrzeganiu świata, podobno nie duże, ale jednak jakieś się pojawiają.
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Obrazek
Jestem za legalizacją Marii. Dlaczego? Sprawa wygląda następująco: mam paru znajomych, którzy regularnie palą trawkę i za każdym razem jest im świetnie. Do tego mają jakiś tam talent i lubią nagrywać różne kawałki. Oczywiście macie racje, że może to być zachwianie całego systemu państwa itd. (że się tak wyrażę po swojemu) jak mówi DonMateoo ale też jak mówi Hades jeśli uwzględnił też minusy, które trafnie dobrał. Tak jak zacząłem jestem zdania, że powinna być legalna marihuana gdyż skończył by się ten wyścig szczurów kto kupi i za jaką cenę. Możecie się nie zgadzać ale wole upalone społeczeństwo niż naszego kochanego pana premiera wraz z całą resztą...
Obrazek
Świat, gdzie istnieją tylko zwycięzcy, gdzie panuje pokój. Świat wypełniony jedynie miłością. Chcę dać początek światu, zawierającemu jedynie te pojęcia.
Madara Uchiha
Pain napisał(a):
Możecie się nie zgadzać ale wole upalone społeczeństwo niż naszego kochanego pana premiera wraz z całą resztą...


Hmm, to pomyśl sobie, że jakby opodatkowali maryśkę ( a na pewno Donald by to uczynił) to kasa z marychy szła by na ten zakichany rząd. Co do legalizacji marihuany - jestem temu przeciwny i to bardzo. Nawet nie wyobrażam sobie, żeby ludzie chodzili po mieście i jarali zioło. I tak teraz młodzież zdegenerowana (nie mówię, że wszyscy , ale ktoś tam jest) to jeszcze doszła by ta trawka , to już w ogóle katastrofa. Jedyny "plus" tego przedsięwzięcia to to, że można by było "wyluzować się". Po za tym to tylko same DUŻE minusy.
Obrazek They never fight alone...
To, że rząd dostaje oficjalnie z Maryśki (a nie pod stołem tak jak jest teraz) to chyba dobrze. Mieliby to w rozliczeniu i musieli by się tłumaczyć z tych pieniędzy.
"Czego mam oczekiwać? Hades moim domem. W ciemności uścielę sobie łoże."
(Hi.17:13)
Kamiloxin napisał(a):
Pain napisał(a):
Możecie się nie zgadzać ale wole upalone społeczeństwo niż naszego kochanego pana premiera wraz z całą resztą...


Hmm, to pomyśl sobie, że jakby opodatkowali maryśkę ( a na pewno Donald by to uczynił) to kasa z marychy szła by na ten zakichany rząd. Co do legalizacji marihuany - jestem temu przeciwny i to bardzo. Nawet nie wyobrażam sobie, żeby ludzie chodzili po mieście i jarali zioło. I tak teraz młodzież zdegenerowana (nie mówię, że wszyscy , ale ktoś tam jest) to jeszcze doszła by ta trawka , to już w ogóle katastrofa. Jedyny "plus" tego przedsięwzięcia to to, że można by było "wyluzować się". Po za tym to tylko same DUŻE minusy.


Zgadzam się z Kamilem. Nastały ciężkie czasy a co za tym idzie, ludzie mają coraz bardziej nasrane we łbach. Głównie chodzi mi o młodzież. Co do wyluzowania, to moim zdaniem wystarczająco można się wyluzować przy browarze w dobrym towarzystwie. A jak Pain tak bardzo chcesz upalonego społeczeństwa to zbieraj na bilet i sru do Amsterdamu. Polska to zupełnie inna bajka. Nie zapominajcie, że w naszym kraju dużo do powiedzenia (czasem za dużo i niepotrzebnie) ma Kościół, więc nie sądzę aby doszło do legalizacji, a jeśli już to chyba tylko gdy do władzy dorwą się takie oszołomy jak Palikót czy inny Grodzki. Tak więc podsumowując, jestem przeciw.
muore il bandito, la mafia vive
Ja tak samo jestem przeciwnikiem legalizacji marihuany i popieram zdania przedmówców. Niech żaden "liberał" nie wciska mi kitu, że marycha jest bezpieczniejsza od alkoholu. Bzdura pierwszej maści. Teraz czasy są takie, że legalizacja zioła byłaby dużym ciosem w dobrą przyszłość młodzieży. Polska to nie libertariańska i "nowoczesna" Holandia, gdzie ujarani kolesie chodzą sobie po ulicach i homosie obściskują się publicznie.
My mamy swoje zasady i nie musimy ulegać temu, co obecnie lansuje Zachód. I tak jak powiedział Mnich, piwko czy drineczek wystarczy, żeby rozluźnić się w towarzystwie. Na co komu konopie?!
Ostatnią rzeczą, jaką facet chce oglądać na koniec dnia, jest żona - Al Bundy
Ja dorzucę jeszcze swoje trzy grosze do tego.

Ludzie zaczęli lansować gandzię ostatnio. Słyszy się coraz więcej muzyki o tym, ludzie otwarcie mówią o bakaniu. A ja tak myślę jak na to wszystko patrzę. Nikt przy legalizacji nie mówi jak to na prawdę działa. Że zaczynasz od relaksu, a potem mózg powoli wysiada, następują problemy z zapamiętywaniem, uczeniem się... A dilerzy patrzą i zacierają ręce. Windują ceny jak cholera i obserwują jak za absurdalnie wysokie ceny ich klienci parchanym gównem niszczą sobie życie.

Już wolę być okradany jawnie przez władze, które znam z nazwisk, niż dać zarobić jakims dilerom-debilom. Dlatego zdecydowanie przerzucam się na piweczko i z zielonym nie chcę mieć więcej do czynienia.
"Czego mam oczekiwać? Hades moim domem. W ciemności uścielę sobie łoże."
(Hi.17:13)
Postanowiłem w końcu wypowiedzieć się w tym temacie. Powiem tak, zarówno przeciwnicy jak i zwolennicy legalizacji mają swoje argumenty i każda z tych stron ma po części rację. Sprawa ta można powiedzieć dotyczy mnie osobiście, bo nie ukrywam, że sporadycznie zdarza mi się zapalić. Jednak zdarza mi się to baaardzo rzadko. I powiem wam, że jest jeden zasadniczy problem z tym, że marihuana nie jest legalna - jej czystość. Marihuana jaką zdarza się spożywającym kupować teraz na lewo, jest strasznie zasyfiona chemią. Dodawana jest do niej masa substancji, które mają spowodować, że proces wytwarzania marihuany będzie najtańszy i najbardziej zyskowny dla organizacji, które na niej zarabiają. Przez to towar staje się dużo bardziej szkodliwy i dużo gorszy jakościowo.

Często w kontekście legalizacji przywołuje się przykład Czech. Ja nie będę się rozpisywał na temat tego, czy Czesi wyszli na tym dobrze, czy źle, bo zdania są podzielone. Powiem tylko coś, co znam ze swojego własnego doświadczenia. Odwiedziłem Czechy w zeszłe wakacje podczas wycieczki z moimi znajomymi. Odwiedziliśmy tam mojego znajomego, który poczęstował nas własnym towarem, wyhodowanym przez siebie w domowych warunkach, czyściutko, sterylnie, bez żadnego syfu. Powiem jedno: NIE MA PORÓWNANIA. Czyściutka mary-jane, którą uprawia się tylko na własny użytek a nie na handel nie może nawet być porównywana do syfu, jaki serwują dilerzy na ulicach. I nie mówię tu tylko o smaku, który oczywiście jest nieporównywalnie lepszy, ale nawet o tej szkodliwości, nad którą ludzie lubią się tak rozpisywać. No jasne, wiadomo, że jak ludzie jarają syf, który z naturalnej marihuany nie ma już w sobie prawie nic, to nie powinni być później zdziwieni, że ma ona tragiczny wpływ na ich zdrowie. Tak moi drodzy, sama czyściutka marihuana NIE JEST bardziej szkodliwa niż alkohol. To syfiaste substancje dodawane by zwiększyć ilość trawki kosztem jej jakości sprawiają, że marihuana jest jaka jest i ma taki a nie inny wpływ na zdrowie. Absolutnie nie twierdzę, że marihuana nie jest szkodliwa, bo jakby nie patrzeć jest to narkotyk, miękki czy twardy - nieważne. Narkotyk to narkotyk. Ale prawda jest taka, że całe to pieprzenie o tym, że trawka to brama do zaćpania się, że od niej się zaczyna a potem zaczyna się ćpać heroinę czy inny syf to jeden wielki bullshit. Wszystko jest dla ludzi. Jesteś słabą jednostką? Okej, więc się zaćpaj. Ani narkotyki, ani alkohol, ani fajki, ani żadne inne używki nie są dla ludzi o słabej sile woli, bo to faktycznie może ściągnąć takiego osobnika na dno. Taka mała dygresja.

A więc wracając do tematu, legalizacja daje tą jedną ważną możliwość - człowiek chcący sobie zapalić, nie jest skazany na kupowanie nieznanego pochodzenia i jakości towaru od dilera, a ma możliwość samemu stworzyć sobie coś, co do czego będzie pewny jeśli chodzi o skład i jakość. Do tego spore wpływy do budżetu z podatków. I argument o tym, że większa dostępność trawki spowoduje zaćpanie się społeczeństwa i masy naćpanych ludzi na ulicach uważam za gówniany do kwadratu. Ci którzy nie palili, bo nie chcieli palić to dalej nie będą palić, na pewno większa dostępność trawki nie spowoduje, że nagle zaczną popalać. Natomiast ci którzy palili do tej pory po prostu nie będą się musieli z tym tak ukrywać i bać się, że za posiadanie grama towaru pójdą siedzieć na parę lat. No i będą mieli do dyspozycji czystszy towar.

Hades napisał(a):
Nikt przy legalizacji nie mówi jak to na prawdę działa. Że zaczynasz od relaksu, a potem mózg powoli wysiada, następują problemy z zapamiętywaniem, uczeniem się...

Tak jak mówiłem - brak opamiętania, częste jaranie, do tego syfiasty towar i bum, staczanie się na dno gotowe. Wiadomo, jak nie masz nad tym kontroli i jarasz to jak fajki, to tak właśnie będzie. Jak z alkoholem - jak będziesz codziennie na śniadanie, przed obiadem, po obiedzie i na podwieczorek walił setę wódy, to nie zdziw się jak za jakiś czas Twoja wątroba wysiądzie i liczba szarych komórek w mózgu znacznie się zmniejszy. Umiar, umiar, umiar.

Mnich napisał(a):
Co do wyluzowania, to moim zdaniem wystarczająco można się wyluzować przy browarze w dobrym towarzystwie.

Co kto lubi Mnichu, co kto lubi ;)

Hades napisał(a):
Ma to też swoje minusy:
- upalone dzieciaki (panie, kup mi pan grama) i nowa fala degeneratów (najarani wałęsający się po ulicach)

DonMateo07PL napisał(a):
Byłoby to legalne, to każdy by chodził po ulicach na haju, co raczej nie byłoby miłym widokiem.

MadaraUchiha napisał(a):
Możecie się nie zgadzać ale wole upalone społeczeństwo niż naszego kochanego pana premiera wraz z całą resztą...

Kamiloxin napisał(a):
Nawet nie wyobrażam sobie, żeby ludzie chodzili po mieście i jarali zioło.

Mnich napisał(a):
A jak Pain tak bardzo chcesz upalonego społeczeństwa to zbieraj na bilet i sru do Amsterdamu.

Johnny napisał(a):
Polska to nie libertariańska i "nowoczesna" Holandia, gdzie ujarani kolesie chodzą sobie po ulicach i homosie obściskują się publicznie.

Kurde, panowie, wy tak na serio? :) Naprawdę sądzicie, że legalizacja marihuany nagle sprawi, że na ulicę wyleją się hordy naćpanych zombie, którzy z powodu legalizacji nagle zaczną ćpać do upadłego? Przecież to się kupy nie trzyma. Jak kilku z was nadmieniło - kto chce palić, ten pali i będzie palił po legalizacji. Kto natomiast nie chce palić i nie chce mieć z tym nic wspólnego, ten palić nie będzie i nieważne czy marihuana będzie legalna czy nie. Po prostu kiedy widzę takie farmazony, to nóż mi się w kieszeni otwiera ;)


Johnny napisał(a):
Teraz czasy są takie, że legalizacja zioła byłaby dużym ciosem w dobrą przyszłość młodzieży.

Boże, to brzmi jak jakiś slogan z programu wyborczego starego, stetryczałego polityka xD Wygłosiłeś niezły banał, gratuluję, masz zadatki na polityka!


PODSUMOWUJĄC. Ludzie mają wolną wolę, mogą robić co chcą. Niektórzy się zapijają na śmierć, niektórzy umierają na raka płuc od fajek. Dlaczego więc nie dać szansy ludziom zabić się trawką? W tej materii zupełnie zgadzam się z Dosią. Peace!