Postanowiłem w końcu wypowiedzieć się w tym temacie. Powiem tak, zarówno przeciwnicy jak i zwolennicy legalizacji mają swoje argumenty i każda z tych stron ma po części rację. Sprawa ta można powiedzieć dotyczy mnie osobiście, bo nie ukrywam, że sporadycznie zdarza mi się zapalić. Jednak zdarza mi się to baaardzo rzadko. I powiem wam, że jest jeden zasadniczy problem z tym, że marihuana nie jest legalna - jej czystość. Marihuana jaką zdarza się spożywającym kupować teraz na lewo, jest strasznie zasyfiona chemią. Dodawana jest do niej masa substancji, które mają spowodować, że proces wytwarzania marihuany będzie najtańszy i najbardziej zyskowny dla organizacji, które na niej zarabiają. Przez to towar staje się dużo bardziej szkodliwy i dużo gorszy jakościowo.
Często w kontekście legalizacji przywołuje się przykład Czech. Ja nie będę się rozpisywał na temat tego, czy Czesi wyszli na tym dobrze, czy źle, bo zdania są podzielone. Powiem tylko coś, co znam ze swojego własnego doświadczenia. Odwiedziłem Czechy w zeszłe wakacje podczas wycieczki z moimi znajomymi. Odwiedziliśmy tam mojego znajomego, który poczęstował nas własnym towarem, wyhodowanym przez siebie w domowych warunkach, czyściutko, sterylnie, bez żadnego syfu. Powiem jedno: NIE MA PORÓWNANIA. Czyściutka mary-jane, którą uprawia się tylko na własny użytek a nie na handel nie może nawet być porównywana do syfu, jaki serwują dilerzy na ulicach. I nie mówię tu tylko o smaku, który oczywiście jest nieporównywalnie lepszy, ale nawet o tej szkodliwości, nad którą ludzie lubią się tak rozpisywać. No jasne, wiadomo, że jak ludzie jarają syf, który z naturalnej marihuany nie ma już w sobie prawie nic, to nie powinni być później zdziwieni, że ma ona tragiczny wpływ na ich zdrowie. Tak moi drodzy, sama czyściutka marihuana NIE JEST bardziej szkodliwa niż alkohol. To syfiaste substancje dodawane by zwiększyć ilość trawki kosztem jej jakości sprawiają, że marihuana jest jaka jest i ma taki a nie inny wpływ na zdrowie. Absolutnie nie twierdzę, że marihuana nie jest szkodliwa, bo jakby nie patrzeć jest to narkotyk, miękki czy twardy - nieważne. Narkotyk to narkotyk. Ale prawda jest taka, że całe to pieprzenie o tym, że trawka to brama do zaćpania się, że od niej się zaczyna a potem zaczyna się ćpać heroinę czy inny syf to jeden wielki bullshit. Wszystko jest dla ludzi. Jesteś słabą jednostką? Okej, więc się zaćpaj. Ani narkotyki, ani alkohol, ani fajki, ani żadne inne używki nie są dla ludzi o słabej sile woli, bo to faktycznie może ściągnąć takiego osobnika na dno. Taka mała dygresja.
A więc wracając do tematu, legalizacja daje tą jedną ważną możliwość - człowiek chcący sobie zapalić, nie jest skazany na kupowanie nieznanego pochodzenia i jakości towaru od dilera, a ma możliwość samemu stworzyć sobie coś, co do czego będzie pewny jeśli chodzi o skład i jakość. Do tego spore wpływy do budżetu z podatków. I argument o tym, że większa dostępność trawki spowoduje zaćpanie się społeczeństwa i masy naćpanych ludzi na ulicach uważam za gówniany do kwadratu. Ci którzy nie palili, bo nie chcieli palić to dalej nie będą palić, na pewno większa dostępność trawki nie spowoduje, że nagle zaczną popalać. Natomiast ci którzy palili do tej pory po prostu nie będą się musieli z tym tak ukrywać i bać się, że za posiadanie grama towaru pójdą siedzieć na parę lat. No i będą mieli do dyspozycji czystszy towar.
Hades napisał(a):
Nikt przy legalizacji nie mówi jak to na prawdę działa. Że zaczynasz od relaksu, a potem mózg powoli wysiada, następują problemy z zapamiętywaniem, uczeniem się...
Tak jak mówiłem - brak opamiętania, częste jaranie, do tego syfiasty towar i bum, staczanie się na dno gotowe. Wiadomo, jak nie masz nad tym kontroli i jarasz to jak fajki, to tak właśnie będzie. Jak z alkoholem - jak będziesz codziennie na śniadanie, przed obiadem, po obiedzie i na podwieczorek walił setę wódy, to nie zdziw się jak za jakiś czas Twoja wątroba wysiądzie i liczba szarych komórek w mózgu znacznie się zmniejszy. Umiar, umiar, umiar.
Mnich napisał(a):
Co do wyluzowania, to moim zdaniem wystarczająco można się wyluzować przy browarze w dobrym towarzystwie.
Co kto lubi Mnichu, co kto lubi ;)
Hades napisał(a):
Ma to też swoje minusy:
- upalone dzieciaki (panie, kup mi pan grama) i nowa fala degeneratów (najarani wałęsający się po ulicach)
DonMateo07PL napisał(a):
Byłoby to legalne, to każdy by chodził po ulicach na haju, co raczej nie byłoby miłym widokiem.
MadaraUchiha napisał(a):
Możecie się nie zgadzać ale wole upalone społeczeństwo niż naszego kochanego pana premiera wraz z całą resztą...
Kamiloxin napisał(a):
Nawet nie wyobrażam sobie, żeby ludzie chodzili po mieście i jarali zioło.
Mnich napisał(a):
A jak Pain tak bardzo chcesz upalonego społeczeństwa to zbieraj na bilet i sru do Amsterdamu.
Johnny napisał(a):
Polska to nie libertariańska i "nowoczesna" Holandia, gdzie ujarani kolesie chodzą sobie po ulicach i homosie obściskują się publicznie.
Kurde, panowie, wy tak na serio? :) Naprawdę sądzicie, że legalizacja marihuany nagle sprawi, że na ulicę wyleją się hordy naćpanych zombie, którzy z powodu legalizacji nagle zaczną ćpać do upadłego? Przecież to się kupy nie trzyma. Jak kilku z was nadmieniło - kto chce palić, ten pali i będzie palił po legalizacji. Kto natomiast nie chce palić i nie chce mieć z tym nic wspólnego, ten palić nie będzie i nieważne czy marihuana będzie legalna czy nie. Po prostu kiedy widzę takie farmazony, to nóż mi się w kieszeni otwiera ;)
Johnny napisał(a):
Teraz czasy są takie, że legalizacja zioła byłaby dużym ciosem w dobrą przyszłość młodzieży.
Boże, to brzmi jak jakiś slogan z programu wyborczego starego, stetryczałego polityka xD Wygłosiłeś niezły banał, gratuluję, masz zadatki na polityka!
PODSUMOWUJĄC. Ludzie mają wolną wolę, mogą robić co chcą. Niektórzy się zapijają na śmierć, niektórzy umierają na raka płuc od fajek. Dlaczego więc nie dać szansy ludziom zabić się trawką? W tej materii zupełnie zgadzam się z Dosią. Peace!