Ja przechodząc grę zabiłam Cassandrę, a na końcu wyrzuciłam Sala przez okno i po wszystkim zostałam w mieście razem z Vito i Burkiem. Teraz, grając drugi raz, chciałabym z miasta wyjechać, żeby Vito mógł je przejąć i być NARESZCIE Donem :D
Ale zastanawiam się co w przypadku wybrania trzeciego zakończenia - rządzenia miastem bez poruczników. Wtedy Lincoln ginie po wejściu do swojego samochodu, które wybucha. Więc czy da się później grać, by ukończyć rzeczy poboczne? Czy może gra wyrzuca do menu/strony startowej?
Odnośnie moich wrażeń. Pan przy Leo to według mnie Joe. Ale chciałabym potwierdzenia (lub zaprzeczenia) ze strony twórców. Uważam, że to bardzo nie fair, że nie dali nam jasnej odpowiedzi, czy Joe żyje czy nie. Vito opowiada, że nie, ale może się mylić, jak się popatrzy na sceny z Leo... A po tylu latach chyba fanom serii się należy jasna informacja? Chyba, że twórcy chcą zostawić tę kwestię otwartą, że obie możliwości żyje/nie żyje są tak samo prawdopodobne. Ale oby nie. Bo były prawdopodobne od 2010 roku. Teraz chyba już czas na konkretną odpowiedź. Szkoda też, że ani razu nie zostało nic powiedziane o siostrze Scaletty.
Grafika... Cóż, u mnie było z nią marnie, ale to dlatego, że mój sprzęt dał sobie z tą grą radę ledwo.
Muzyka - Cudo. Podobnie jak samochody z tamtych lat, tak i do ówczesnej muzyki się przekonałam. Sama przyjemność słuchania. Szczególnie stacji WVCE. (A propo tej stacji - można w niej usłyszeć co jakiś czas audycję. Długie przemowy czarnoskórego prowadzącego. Czytałam gdzieś, że to głos Samuela L Jacksona. Czy to prawda, że to on?)
Samochody - jeździ się nie gorzej niż w Mafii jeden czy dwa. Modele ładnie wykonane, choć nie mi to oceniać, bo się nie znam ;) Ale to jeżdżenie... New Bordeaux jest dużym miastem. Poruszanie się po nim jest fajne, ale... jak gra nagle każe jechać 3 tys mil czy km, to... cóż. Jak bywa daleko to jest nużąco. A dość często bywa daleko. No ale takie miasto, co zrobić. A możliwość szybkiego przenoszenia się do punktów raczej by w tej grze się znaleźć nie mogła.
Postacie - Są zagrane rewelacyjnie (bo o graniu, a nie tylko o dubbingowaniu, w tym przypadku mówić możemy). Są ciekawe, interesujące, wiarygodne. Chciałoby się je więcej widzieć.
Historia - Jest dobra, wciągająca. Choć nie była jakaś super oryginalna.
Rozgrywka - Cechuje się powtarzalnością, podobnie jak miejsca (np sklepy są takie same). Ale historia ciągnie to do przodu, bo chcąc się dowiedzieć co będzie dalej, z przyjemnością robiłam kolejne misje i zadania. Choć miewałam problemy. Ale wynikały z tego, że to ja miałam problem coś przejść, a nie że gra uniemożliwiała.
Teraz minusy... Brakuje mi w tej grze zmiany ubrań głównego bohatera (ale wiem, że ma taka możliwość się pojawić) oraz customizacji i naprawy auta. Brakuje też rzeczy może mało istotnych, ale sprawiających, że ich brak to krok wstecz. Otóż: funkcjonujące stacje paliwowe, mandaty i inne środki lokomocji, tj. pociągi, autobusy, tramwaje. No bo są tory, ale po co, skoro nic po nich nie jeździ? Są przystanki, ale po co, skoro nie ma busów? Z kolei system podsłuchów jest w mojej opinii niepotrzebny. Co jeszcze... Upadki z wysokości (nie w cutscenkach, a w zwykłej grze) są nienaturalne. Pamiętam, że tak wyglądające upadki jak w Mafii 3 były w starych Call of Duty i Medal of Honor. Następna rzecz - wzywanie samochodu, grupy do pomocy w walce, gościa od zaopatrzenia, czy babki od kasy. Fajne to, ale jakim cudem Lincoln ich wzywa? Komórek przecież wtedy jeszcze nie mieli. O, i jeszcze coś - oświetlenie. Jest niby wszystko ok, pory dnia itd, ale czasami w nocy panują egipskie ciemności. Zaś w pełnym świetle bywa tak jasno, że to co białe i wydawałoby się, że bielsze być nie może, to bielsze jest. Np scena zaczynająca misję "I need a favour". W kuchni. Vito ma w grze dość ciemne włosy, ale w tej konkretnej scenie doścignął bielą swoich włosów samego Leo Galante. A że jeszcze jest ubrany w białą koszulę, to przez to idiotyczne oświetlenie ta postać wygląda, jakby ludziom Grecca jednak udało się go zamrozić go w tej chłodni...
Ogólnie daję tej grze 8,5/10. Nie zawiodłam się na tej produkcji, ale też nie dostałam więcej niż chciałam, a to co dostałam idealne nie jest. Więc cóż, teraz niech Hangar 13 naprawi co może w patchach, a na przyszłość... niech pamiętają, że grę się przed wydaniem daje w ręce testerów. I że usuwa się błędy. A przesunięcie premiery, jeśli trzeba, nie jest tragedią (choć po tylu latach robienia gry, to powinna ona być dopieszczona w najmniejszym szczególe, bez przesuwania premiery).