Dziwny jest ten świat...

Temat w którym możemy pisać o różnych rzeczach paranormalnych i mistycznych o spiskach i teoriach o dziwach i zjawiskach niewyjaśnionych oraz o ludziach, którzy mają tak bogate życie, że kręci się o nich filmy.

Tradycyjnie więc zacznę. Ostatnio dość często czytuje o tego typu rzeczach. Lubię historie, które zadziwiają nawet najtęższe umysły tego świata.

*Manuskrypt Voynicha

"Do dziś manuskrypt uchodzi za jeden z najbardziej tajemniczych manuskryptów średniowiecza, ponieważ jego autor, pismo oraz język do dziś pozostają nieznane".

Księga której nikt nie potrafi odczytać, dziwne obrazki i rośliny, które praktycznie nie mają odzwierciedlenia w naturze oraz nieznany autor. Osobiście uwielbiam tego typu tajemnice przeszłości. Więcej można poczytać na wiki.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Manuskrypt_Voynicha

-----------------------------------------------------------------------------

*Han van Meegeren

"holenderski malarz, który zyskał rozgłos jako fałszerz obrazów. [...] Po początkowych sukcesach artystycznych malarz został skrytykowany i uznany za zdolnego jedynie do kopiowania i naśladowania, a nie tworzenia oryginalnych dzieł. Van Meegeren, przekonany że krytycy zniszczyli jego karierę, postanowił w akcie zemsty sfałszować dzieła jednego z najwybitniejszych holenderskich malarzy XVII wieku – Jana Vermeera".

Czy może być coś piękniejszego od słodkiej zemsty? Krytycy zniszczyli mu karierę, postanowił się zemścić i namalować fałszywy obraz, który krytycy uznają za oryginał po czym fałszerz sam przyzna się do fałszerstwa a reputacja krytyków zostanie nadszarpnięta. Niestety gość w międzyczasie popadł w zawirowania życia choć ostatecznie dopiął swego.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Han_van_Meegeren

----------------------------------------------------------

*Radiostacje numeryczne

"Zwykle nadają zestaw liczb, słów albo liter, lub wyrazów alfabetu fonetycznego czytanych przez lektora lub syntezator mowy. [...] Radiostacje te wykorzystuje się najpewniej w charakterze jednostronnego kanału łączności ze szpiegami pracującymi na odległych zakonspirowanych placówkach. [...] Część z radiostacji numerycznych pojawia się nagle i równie gwałtownie milknie, ale niektóre mają regularną ramówkę".

Niektórzy z nas mogli usłyszeć tego typu audycje podczas słuchania muzyki w radiu, używania krótkofalówki czy odbierać je choćby na zwykłych głośnikach komputerowych. Kilkakrotnie słyszałem takie dziwy u kumpla właśnie na na głośnikach komputerowych. Do dziś ten temat mnie intryguje.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Radiostacje_numeryczne
Obrazek
Cholera, tymi radiostacjami numerycznymi kiedyś byłem tak zaintrygowany, że nocami nie spałem. Pamiętam, że chodziłem wtedy do 4 klasy podstawówki i kumpel przyniósł krótkofalówkę do szkoły. Gdy nastawił ją na odbieranie, w kółko leciało kilka sekwencji cyfr i na końcu jakieś słowo. To wtedy dla mnie brzmiało przerażająco, bo za każdym razem intonacja, akcent to wszystko było tak samo. Siedzieliśmy za szkołą przez całą lekcję i słuchaliśmy tej "audycji". Wtedy oczywiście nie wiedzieliśmy, że to jest odtwarzane za pomocą syntezatora. Teraz jak słucham tej muzyczki z Lincolnshire Poacher to również dreszczyk przechodzi po plecach. Nie wiem dlaczego; przecież w tym nie ma nic strasznego, a jednak to, że te radiostacje numeryczne są owiane taką tajemnicą, bardzo mnie intryguje i strasznie nakręca, aby pobawić się w odbiór takiej radiostacji. Nie wiesz, jak można się jej przysłuchać (oczywiście pod warunkiem, że nie wymaga to bardzo drogiego sprzętu)? Bo słyszałem ją kilka razy, ale nigdy zamierzenie, a chciałbym się jej przysłuchać z czystej, nieposkromionej ciekawości.
Najpewniej będzie chyba szukać tego typu audycji na sprzęcie do krótkofalarstwa i to chyba jedyna najpewniejsza możliwość odbioru. Koszt takiego osprzętu może być duży, niestety nie wiem jakie są to koszty. Do tego dochodzą jeszcze opłaty za zezwolenia, każdy krótkofalowiec musi mieć swój kod do wywoływania. Musiałbyś o tym poczytać.

A najprostszym sposobem byłoby chyba łapanie na krótkofalówkę jak już wspomniałeś. Ale zasięg jest mały przyznać trzeba. No i kwestia taka, że w dobie internetu tego typu audycje mogą już być na wymarciu.
Obrazek
*Jednostka 731

"Działalność Jednostki 731, a także innych, podobnych placówek "badawczych", jest najbardziej znanym przykładem zbrodni wojennych jakich dopuszczała się armia japońska. [...] Przeprowadzano wiwisekcje, sztucznie wywoływano choroby, truto więźniów fosgenem lub cyjankiem potasu, zakażano wąglikiem, symulowano rany wojenne, wywoływano celowe udary, zawały serca oraz dokonywano aborcji. Oprócz tego, na więźniach testowano nowe rodzaje broni takie jak granaty czy miotacze ognia".



-> http://pl.wikipedia.org/wiki/Th%C3%ADch ... %E1%BB%A9c
Obrazek
Ach, cóż za zbieg okoliczności. Akurat kilka dni temu wspomniałem na shoucie, że piszę referat o Jednostce 731. Wywołał niemałe poruszenie wśród słuchaczy, toteż odniosłem sukces, bo jeszcze nigdy nie widziałem kolegów z klasy, którzy byliby tak skupieni na lekcji.

"Badania" jednostki 731, są jedną z najbardziej odrażających zbrodni przeciwko ludzkości. W powojennej Japonii panowało przekonanie, że Jednostka 731 to zwykły oddział sanitarny, a inne opowieści o niej krążące to część propagandy. W 1989 r. znaleziono szczątki, podczas prac budowlanych w dystrykcie Shinjuku, ale Japonia wciąż milczała. Jednak niedawno nastąpił przełom: rząd w Tokio potrzebował 21 lat, aby wszcząć śledztwo w sprawie masowych grobów. Zobaczymy jak się potoczy - możliwe, że Japonia nie wyrazi chęci ujawniania tak wstydliwego i strasznego epizodu w swojej historii.

Do tego zniesmaczenie budzi fakt, że dr Shiro Ishii (przyp. dowodzący Jednostką 731) wraz z częścią swych podwładnych, po zamknięciu Jednostki, uciekł do USA, gdzie otrzymał immunitet od władz w zamian za to, że przekaże im wyniki ich bestialskich badań. No i możemy być zdziwieni, że USA dały schronienie takim skurczybykom, no ale z drugiej strony, jeśli by tego nie zrobili, to śmierć tych wszystkich ludzi poszłaby na marne, więc z dwojga złego, USA postąpiło słusznie.
Dość podobna sytuacja miała miejsce w obozie koncentracyjnym Auschwitz tyle, że w wykonaniu Josef'a Mengele. Po wojnie uciekł do Ameryki Południowej, skąd chciał go porwać Mossad. Do porwania nie doszło, a Mengele zmarł na udar mózgu kąpiąc się w Oceanie.
Eksperymenty, które przeprowadzał na ludziach budzą odrazę i szokują.
Obrazek
Racja, tyle że Mengele się wymknął i gdyby nie to, że problemy ze zdrowiem nie pozwoliły mu na zrobienie tatuażu, który robiło się każdemu członkowi SS, zostałby aresztowany i najprawdopodobniej stracony. A tak zwiał do Argentyny, przy pomocy argentyńskiego duchownego popierającego chorą ideologię nazistów, natomiast Ishii po prostu poszedł do USA z ofertą i została ona przyjęta. Ciekawe, czy długo się zastanawiali, czy przyjąć jego ofertę.

--- POSTY POŁĄCZONE ---

Z góry przepraszam, za posta pod postem, ale temat jest całkiem inny.

Wracając do radiostacji numerycznych, dokładnie o godz. 00:20, na moim domowym radiu przez ok. 10-15 sekund, dało się słyszeć ciąg cyfr charakterystyczny dla radiostacji numerycznej. Męski głos (zapewne emitowany przez syntezator mowy) dość szybko bez długich pauz mówił sekwencje cyfr po pięć w każdej, oddzielając je słowem dot (czyli z angielskiego kropka). Po prostu nagle, jakąś minutę przed nadaniem tych cyfr, obecna audycja przycichła i w eterze cisza trwała właśnie ok. minuty i te 15 sekund tej audycji. Potem znów ok. minuty ciszy w eterze i powrót do normalnej audycji (było to chyba Radio Dla Ciebie, sorry ale nie pamiętam dokładnie, bo się trochę podekscytowałem :-) ) Brr.. Właśnie takie historie nakręcają mnie do poszukiwań o takich dziwnych i niewyjaśnionych sprawach.
Znalazłem kolejną historię nadającą się do tego tematu.

Issei Sagawa

Jest to historia pewnego Japończyka, Issei Sagawy (62 lata), który w 1981 r. będąc studentem Sorbony, zaprosił na kolację koleżankę ze studiów. Zastrzelił ją, a następnie zjadł. Został on schwytany, ale bogaty i wpływowy ojciec załatwił mu ekstradycję do Japonii, gdzie osadzono go w psychiatryku. Został on z niego wypuszczony po 15 miesiącach. Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, że Sagawa jest na wolności i stał się kimś na miarę celebryty! Publicznie upaja się on swoją zbrodnią i ma do niej bardzo luźny stosunek. Występuje nawet w filmach. I teraz najlepsze: do dnia dzisiejszego prowadzi on swoją własną kolumnę w jednym z japońskich brukowców! Jak dla mnie jest to nie do pomyślenia, by tacy ludzie chodzili na wolności, do tego byli traktowani jako celebryci. Jak taki wykolejony, odrażający i plugawy psychol może chodzić po ulicy? Do tego jeszcze pisze on własne artykuły do gazety - prowadzi w niej własną, stałą kolumnę. Jakby tego było mało, napisał on książkę, w której opisał on szczegółowo swoją zbrodnię i stała się ona bestsellerem dając mu sławę! Świat oszalał.

Wg mnie ta historia świetnie nadaje się do tematu o nazwie "Dziwny jest ten świat", bo rzeczywiście jest on dziwny, skoro publicznie toleruje się takich ludzi.


źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Issei_Sagawa


Jeśli ktoś chce poczytać trochę więcej, to zapraszam w ten link: KLIK!
Post pod postem, ale muszę się tym podzielić, bo intryguje mnie to, i to bardzo. Gorąco zapraszam do przeczytania.

Oko Moskwy

Czym jest Oko Moskwy? To ogromna instalacja położona nieopodal elektrowni Czarnobyl. Dziś jest ona nieużywana, jednak za czasów Związku Radzieckiego miała ona status ściśle tajny i wejście na jej teren bez przepustki skutkowało karą śmierci.

Obrazek

Obrazek

Dziś Rosjanie nie przyznają się do tej instalacji, nikt nawet nie przyznaje, że była ona kiedykolwiek tajna. Założyciel strony z której czerpię te informacje (KLIK!), powołuje się na byłych pracowników obiektu.

Wedle wiarygodnych informacji służyła ona do prowadzenia nasłuchu na obszarze około 3000 km. Pierwsza transmisja została zarejestrowana 4 czerwca 1975 roku. Ale czy chodziło tylko i wyłącznie o prowadzenie nasłuchu? Inny fragment tekstu mówi nam, że niekoniecznie tak było:
Większą tajemnicą owiana jest antena nadawcza. Wieść niesie, że nie służyła jedynie do emisji sygnałów, jakie miałyby się odbijać od wrogich rakiet i wracać do anteny odbiorczej. Niektóre sygnały przez nią wysyłane zostały rzekomo sklasyfikowane jako zakłócające pracę ludzkiego mózgu, zatem prawdopodobnie był to jakiś prototyp broni psychotronicznej. Prof. Fuller Royal podaje, że sygnał o częstotliwości 4,75MHz powoduje rozdrażnienie, ból głowy oraz inne objawy.

Od razu uruchomiło mi się skojarzenie ze STALKER-owskim Mózgozwęglaczem. Grał ktoś? Jeśli tak, to powinien pamiętać, jak działał wspomniany Mózgozwęglacz, a i wyglądał całkiem podobnie. Dla tych co nie pamiętają powiem, że Mózgozwęglacz był urządzeniem, które wysyłało fale wpływające na ludzki umysł. Ci, którzy byli wystawieni na działanie fal daleko od nadajnika, mieli jedynie bóle głowy, koszmary i cierpieli na bezsenność. Jednak im bliżej do nadajnika, tym uszkodzenia jakich doznawał mózg były większe. Ci, którzy byli wystawieni na działanie fal blisko nadajnika doznawali całkowitego wyprania mózgu i odmóżdżenia. Słowem, zamieniali się w zombie. Czy Mózgozwęglacz jest podobny do Oka Moskwy? Oto jak wypada porównanie:

Obrazek

Podobieństwo jest, i to spore. Cóż, możemy przynajmniej przypuszczać, że twórcy STALKER-a opierali się na Oku Moskwy wstawiając do gry Mózgozwęglacz.

Dalej jest jeszcze ciekawiej:
Zaskakujące jest też stwierdzenie, że widoczne części, czyli dwie anteny i budynki, to wierzchołek góry lodowej. Bowiem pod ziemią, gdzieś w odległości od jednego do dwóch kilometrów, znajduje się podziemne centrum dowodzenia czterema strefami. Pierwsza to radar. Druga (tu się zaczynają Gwiezdne Wojny) - stacja komunikacji kosmicznej dla projektu "Kruh". Następnie gdzieś w pobliżu ma znajdować się bioenergetyczna antena (tak to zostało nazwane) oraz działo laserowe, zdolne do niszczenia szpiegowskich satelitów na orbicie. Artykuł sugeruje, że antena psychotroniczna nie jest widoczna, ale gdzieś ukryta.

Na ile jest to prawda - nie wiadomo. Jednak bardzo pobudza to wyobraźnię, przynajmniej moją.

Oko Moskwy było bardzo, ale to bardzo potężnym urządzeniem - jego moc szacowana jest na około 4000 MW! Czy jest teraz używane? Czym było naprawdę? Na te pytania już chyba nigdy nie uzyskamy odpowiedzi.

źródło: http://www.eksel.user.icpnet.pl/opowiadania/4miszmasz/czarnobyl10.php